wtorek, 30 października 2012

Rozdział 3. Je voudrais etre son ombre, mais je la deteste

Od spotkania ze Zbyszkiem  minęły 3 dni. Nie jest to dużo i być może właśnie w tym tkwi problem. Od feralnego wieczoru minęło zbyt mało czasu, w końcu co to jest tydzień? 7 dni- 168 godzin. Dni wcale nie są dłuższe, godziny nie ciągną się w nieskończoność, nawet sekundnik zegara nie odlicza złowrogo czasu.  Może gdyby nie to, że Wiola ma dużo zajęć, czas faktycznie dawałby jej się mocno we znak. Doszła jednak do wniosku, że przecież nie zawali studiów przez jakiegoś dupka.
Dziś rano Wiola obudziła się w wyjątkowo dobrym humorze. Może 14 to nie jest do końca rano, ale dla przeciętnego studenta właśnie o tej porze zaczyna się sobota. Gdy otworzyła oczy słońce wpadało przez odsłonięte żaluzje i piekło tak, że ledwo dawało się wytrzymać. Super! To musi być dobry dzień! Popatrzyła na łóżko obok i zobaczyła, że nie ma Karoliny. Oglądanie jej codzienne jest najgorszą torturą, tak więc Wiola cieszyła się, że dziewczyna gdzieś poszła.
Dzień minął tak szybko, że Wiola ledwo zorientowała się, że już 19! A dziś występuje ze swoimi kolegami z zespołu w jednym z klubów. To jest to, co daje kopa do działania. Wiola założyła czarne rurki, koszulkę  z dość dużym dekoltem i niebieskie trampki.To był jej ulubiony zestaw. Nie lubi eleganckich strojów, zawsze stawia na luz.
-Sieeeeemano!– usłyszała wchodząc do klubu. Odwróciła się. Tak! To był Łukasz. Jej najlepszy kumpel z zespołu, który śpiewa i gra na basie. Uścisnął Wiolę na powitanie i  dał jej buziaka w policzek. Jest strasznym gadułą, dlatego na początku nawet nie dawał jej dojść do słowa. – No nareszcie jesteś! Wszyscy już są, a Ty jak zwykle ostatnia! I nie zdążymy już zrobić próby! Z Tobą tak zawsze! Kurde. Dobra tam i tak jesteś najlepsza! Wow!I super wyglądasz!
Łukaszto świetny chłopak. Wysoki brunet i czarnych oczach i fantastycznym poczuciu humoru. Gdy poznali się jakieś 3 lata temu Wiola szalała na jego punkcie. Wtedy miał dziewczynę, a Wiola wyznaje zasadę, że „nie ma przypierdalania się do zajętych chłopaków”, tak więc odpuściła. Teraz on jest wolny. Wiola domyśla się, że coś do niej czuje. Zawsze wykorzystuje okazje, żeby być z nią sam na sam, po próbach odprowadza ją do domu, chodzą razem do kina, czasem na wesela.Jednak Wiola miała swojego siatkarza, więc Łukasz nie chciał być przeszkodą na drodze do jej szczęścia.
Koncert,chociaż trwał blisko 2 godziny, minął w oka mgnieniu. Teraz została tylko dobra zabawa z przyjaciółmi. Chociaż od tygodnia Wiola nie stroniła do alkoholu i wiedziała, że trzeba z tym skończyć, stwierdziła, że to jeszcze nie jest ten dzień. Szła między ludźmi do baru z zamysłem zakupu pysznego, zimnego Heinekena. W pewnym momencie poczuła, że ktoś  pociągnął ją za ramię.
- No jesteś super! Dałaś świetny koncert. – usłyszała za plecami i zobaczyła za plecami znajomą twarz.
- Dzięki. –odpowiedziała. – Co ty tutaj robisz?
- No jak toc o? Przyjechałem na występ najlepszej wokalistki kraju. Nie pamiętasz? Sama mnie zapraszałaś.
- I domyślam się, że sam nie przyjechałeś, Panie Kubiak.
- Fakt. Jest ze mną pewien palant, który chciałby zamienić z Tobą słowo. Ale trochę go onieśmielasz i trochę się boi, więc wysłał mnie za zwiady.
- Serio? A od kiedy Pan-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprze jest taki nieśmiały? Myślałam, że nie ma problemów z dziewczynami.
- Dobra, nie bądź sarkastyczna. Chodź do naszego stolika. Pogadajcie, bo to nie służy Zbychowi, a tym bardziej Tobie.
- Spoko.Zapytam co z moimi rzeczami. Tylko skoczę sobie po piwo, żeby zabić ten posmak zgagi po jego kłamstwach.
- Uwielbiam Twoje poczucie humoru!  
Kubiak wziął Wiolę pod rękę i już za chwilę kroczyli w kierunku końca sali, do zacisznego stolika w samym rogu. W głębi duszy Wiola cieszyła się, że za chwilę Go zobaczy i usłyszy Jego głos. Ale przecież nie może tego pokazać po sobie, nie po tym jak żaliła się i płakała Kubiakowi do słuchawki. Z daleka zobaczyła Jego kruczoczarne włosy. Aż jej się zrobiło gorąco na myśl o jego zielonych oczach,które wpatrywały się w nią jak spała, czym doprowadzały ją do białej gorączki.Mijała tłum i jeszcze tylko kilka osób dzieliło ją od najpiękniejszego widoku.Jednak nie spodziewała się tego, co zobaczyła.
- To ma być jakiś żart? No to strasznie śmieszny. Właśnie straciłam ochotę na konwersację.– podała swój kufel Kubiakowi- na to piwo również. Cześć.
- Ale… -Kubiak nie wiedział o co chodzi. Odwrócił się w stronę stolika i zrozumiał.Obok jego przyjaciela, trzymając rękę na jego udzie, siedziała Karolina.
- Co to ma kurwa być? Co ty tutaj robisz? Jeszcze ci mało? – Kubiak wrzasnął w stronę Karoliny.
- chciałam porozmawiać i wyjaśnić. – odpowiedziała.
- W takim razie wyjaśniam Ci, że powinnaś dać spokój Zbyszkowi. Nie znasz go tak dobrze jak ja, a ja wiem, że zniszczyłaś mu życie. No to już porozmawialiśmy. Spadaj.– odciągnął za rękę Zbyszka, który siedział jak otępiały. – A Tobie stary  gratuluję. Straciłeś właśnie szansę rozmowy z  Wiolką. Jak Cię zobaczyła  z tą … NIĄ(!)… dała nogę. Brawo!
- Ale….– Zibi wyglądał jakby nie wiedział co się wokół niego dzieje – Chodźmy jej poszukać.
Jedyne co w tym momencie czuła Wiolka to złość. Ogromna złość na samą siebie. Boże jak mogła być znowu taka głupia. Zobaczyła wśród ludzi dobrze bawiących się jej kumpli z zespołu. Postanowiła, że to będzie świetny wieczór w męskim gronie.Podeszła do stolika mówiąc
- No Panowie!Dzisiaj świętujemy moją głupotę. Do dna! – krzyknęła i pociągnęła sporą ilość wódki prosto z butelki, niczym nie popijając. Koledzy nie wiedzieli o co chodzi. Wiola lubiła imprezować, ale nigdy w ten sposób.
- Możesz powiedzieć o co chodzi? Dziwnie się zachowujesz. – powiedział Łukasz.
- O nic. Po prostu dzisiaj zamierzam się dobrze bawić. – uśmiechnęła się do niego, wplotła palce w jego włosy i usiadła blisko. – Macie dla mnie kieliszek?
Koledzy od razu podstawili jej szkło i nalali do pełna. Nie musieli jej nawet namawiać. Odrazu wypiła do dna.
Po pewnym czasie Zbyszek wypatrzył Wiolę wśród ludzi.
-Patrz! –powiedział do swojego przyjaciela. Obaj patrzyli  na stolik przy którym siedziała Wiola z pięcioma kolegami. Właśnie wznosili toast za przyjaźń i Wiola przytuliła się do  Łukasza.
- Zabiję gnoja! – syknął Bartman.
- Stary wyluzuj.  – uspokajał go Michał. – Po pierwsze nie rób scen bo nas wywalą. Pod rugie jeśli chcesz ją odzyskać do nie bij jej przyjaciela. Tym bardziej, że nic złego nie robią. Chyba nie chcesz, żeby znienawidziła Cię do reszty. Jak na razie jesteś na dobrej drodze.
- Dzięki,zawsze można liczyć na odrobinę optymizmu z Twojej strony. – rzucił ironicznie Zibi.
-Wiola pali papierosy?
- „Nie palę,ale gdy zobaczysz mnie z papierosem, wiedz, że cholernie z czymś sobie nie radzę” zawsze tak mówiła. Jestem idiotą, jak mogłem jej to zrobić. Muszę z nią porozmawiać.- podszedł do stolika. – Przedstawisz nas sobie? – rzucił do Wioli patrząc na jej kolegów.
- jesteśmy trochę zajęci, ale skoro nalegasz. Chłopcy! Oto Pan-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprze.Panie-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprze! Oto chłopcy. – Wiola była już mocno wstawiona , a nikotyna tylko potęgowała efekt alkoholu. Cały czas jednak na jej twarzy widniał uśmiech , zaś na twarzy Zibiego pojawiła się irytacja.
- Wolałbym,żebyśmy porozmawiali na osobności.
- Wybacz. Ale właśnie mieliśmy inne plany. – wypiła zawartość kieliszka. – Łukasz! Idziemy tańczyć!
Wplotła swoje palce w dłoń kolegi z zespołu. Ten gest go ucieszył. Miał nadzieję, że uda mu się zdobyć dziewczynę, której pragnął przez tak długi czas; która była tak blisko, a jednocześnie tak daleko. Zbyszek stał i patrzył jak jego ukochana idzie na parkiet z innym facetem. Miał ochotę strzelić mu z całej siły prosto w twarz, ale wiedział, że to niczego nie ułatwi i nie uzdrowi sytuacji.
Na parkiecie właśnie rozbrzmiewały gorące dancehallowe rytmy. Wiola trzymała Łukasza za rękęi szła żeby zniknąć między ludźmi. Żeby nie dosięgną jej wzrok Bartmana.
- Wiola.Wiesz, że Cię bardzo lubię, ale wybacz, nie chcę brać udziału w tych gierkach.Nie chcę narobić sobie nadziei, żebyś później złamała mi serce. Przepraszam, że to mówię, ale zależy mi na naszej przyjaźni… zależy mi na Tobie. Nie chcę niczego psuć, chcę być zawsze blisko Ciebie, chociaż wiem, że nigdy nic między nami nie będzie. – Łukasz mówił do ucha swojej koleżanki.

- Pamiętasz czas kiedy się poznaliśmy?
- No jasne.
Wiola spojrzała w oczy Łukasza i uśmiechnęła się.
-  Żebyś Ty wiedział, jak ja się w Tobie kochałam. Marzyłam o tym, żebyś rozstał się z Klaudią. Ale Ty mnie w ten sposób nie postrzegałeś.
- Serio?Myślałem na początku, że mnie nie lubisz.
-  Nie chciałam się przyznać i dać po sobie poznać.
- Kurcze.Szkoda, że tak się potoczyło.  Może teraz byłoby inaczej, a ja miałbym najlepszą dziewczynę na świecie.  Wiesz, że po tym wieczorze, po tej rozmowie już nie będzie tak samo.
- Wiem. Ale mam nadzieję, że będzie lepiej!
Łukasz wziął Wiolę w ramiona, a ona odwzajemniła uścisk. Pomyślała jak bardzo brakowało jej tego uczucia bezpieczeństwa. Jednak nie do końca wiedziała co ma myśleć. Ciągle w jej głowie był Zbyszek, który zranił ją, zawiódł jej zaufanie, którego nie jest łatwo odbudować. Poza tym on mieszka daleko, a obok siebie ma faceta,który za nią szaleje i który jest jej najlepszym przyjacielem. Czy to właśnie nie o to chodzi w związku dwojga ludzi? Może dać sobie spokój, z siatkarzem.Zawsze słyszała, że jeżeli facet zrobił coś raz, na pewno to powtórzy. Miała mętlik w głowie.
- Dobra!Chodźmy w końcu tańczyć! – powiedziała i porwała Łukasza na parkiet.
Nie od dziś wiadomo, że alkohol dodaje odwagi. Dlatego też Wiola z każdą chwilą co raz bardziej zbliżała się do przyjaciela. Utwory, które rozbrzmiewały z głośników były co raz bardziej seksowne i namiętne. Sprawiało to, że również ich ruchy w tańcu stawały się co raz bardziej odważne. Wiola poczuła jak Łukasz kładzie jedną swoją dłoń na jej lędźwiach i przyciąga do siebie, a palce swoje drugiej dłoni wplata pomiędzy jej dłonie. Wiola położyła swoją dłoń na karku Łukasza.Ich spojrzenia przyciągały się jak magnes, a usta dzieliły już tylko milimetry.Wiola wzięła głęboki oddech i zacisnęła palce mocniej na dłoni Łukasza.
- Odbijany!! –przyjaciele odskoczyli od siebie jak poparzeni. Wiola jeszcze nigdy nie widziała Zbyszka tak zdenerwowanego.
- Jeszcze tu jesteś? – Wiola powiedziała zirytowanym tonem.
- Jestem,ponieważ muszę z Tobą porozmawiać.
- Widziałam,że już z kimś rozmawiałeś.
- Jezu! Nie wiedziałem, że ona tu będzie! Usiadła przed tym jak przyszłaś z Kubiakiem.Zresztą nie odwracaj kota ogonem! To Ja patrzę na to jak moja pijana dziewczyna obściskuje się z innym facetem!
- Po pierwsze Wiola nie jest już twoją dziewczyną i na pewno nie jest pijana. A po drugie, ty ostatni powinieneś jej prawić takie morały. – wtrącił się Łukasz.
- Zamknij się!Nie mam zamiaru z tobą dyskutować.
- Szkoda, bo może wreszcie coś by do ciebie dotarło. Może to, że Wiola ma już ciebie dość.Nie widzisz tego?
- Widzę to,jak umiejętnie wykorzystujesz sytuację.
Atmosfera zrobiła się gorąca, więc Wiola zastanawiała się jak załagodzić sytuację.Niestety procenty zaburzały jej zdolność logicznego myślenia.  Zauważyła, że kłótnia nabiera poważnych kształtów, ponieważ Bartman starał się wymierzyć cios jej przyjacielowi.Niewiele myśląc wskoczyła między nich i w tym momencie poczuła mocne uderzenie pięścią w twarz. Dotarło do niej,że obroniła swojego przyjaciela przed ciosem, który był tak silny, że straciła równowagę.
- Coś ty zrobił?! – warknął Łukasz do Zbyszka.
- To twoja wina! Namieszałeś jej w głowie i chciała cię bronić. Idiota! – padł na kolana –Kochanie nic Ci nie jest?
- Łukasz… -zdążyła powiedzieć Wiola zanim straciła przytomność po uderzeniu o podłogę.
- Zabiję się,jeśli coś jej się stanie. – Krzyknął Zibi.



1 komentarz:

  1. Ależ napięcie! Myślałam, że Wiolka już pocałuje Łukasza i popełni największy błąd for eva! A ten cios... ijoooł, aż mnie zza monitora zabolało. ; o

    OdpowiedzUsuń