-Miałem do Ciebie dzwonić. Możesz mi powiedzieć, co sięmiędzy Wami stało? – Wiola usłyszała głos Kubiaka w słuchawce.
- Co, najlepszy kumpel Ci się nie pochwalił?
- Powiedział tylko, że macie ciche dni i jedzie do Lublina,żeby pogadać.
-Ciche
dni? On jest jeszcze bardziej żałosny niż myślałam.Otóż, mój drogi,
dobrze znany nam Pan-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprze postanowiłdogłębnie zapoznać
się z moją koleżanką Karoliną. To znaczy, bardziej ona takpostanowiła,
ale wyszło na jedno. Siedzieli sobie na imprezie razem w pokoju ijakoś
tak od słowa do słowa moja „przyjaciółka” zaczęła Mu mówić, że
Onzasługuje na kogoś o niebo lepszego niż ja. Ja tylko lecę na to, że
jestprzystojny, znany, bogaty. A co ja mu mogę dać? Taka przeciętna
jestem i nawet niemam tak zajebistej figury jak ona, i nawet średnią na
studiach mam gorszą.Dobre sobie, to ostatnie nawet mnie przekonuje. No i
Karolina zaczęła się coraz bardziej do Niego zbliżać, aż w końcu
zaczęła rozpinać sobie bluzkęsiadając mu na kolanach i wpijając się w
jego usta. Zibi nie wyglądał wtedy natakiego, któremu by to
przeszkadzało. Skąd to wiem? Bo szukałam Zbyszka iakurat stałam w
drzwiach jak to wszystko się działo. Zorientowali się, że tamjestem
dopiero, gdy szklanka wypadła i z ręki i rozbiła się o podłogę.
TakżeMisiek. Miło było mi Cię poznać, życzę powodzenia w życiu i na
boisku i… - głosjej się załamał- odezwij się może czasem z jakimiś
życzeniami świątecznymi, czycoś.
- Hola! Hola! –
zaprotestował Michał – rozumiem to, żejesteś ostro wkurzona na Zibiego,
ale do cholery on naprawdę Cię kocha. Wtedy…no nie będę go
usprawiedliwiał, tym bardziej, że mnie tam nie było, ale na banktrzeźwy
nie był. I osobiście uważam, że głębszy żal powinnaś mieć do Karoliny,bo
to jej wina.
- Serio? A kto to jest Karolina?
- Eh, kurde, ale co powiedział Bartman?
- Nic, nie gadaliśmy.
- Co? Proszę Cię, musicie to wytłumaczyć.
- Wiem, że musimy. Ale ja nie wiem czy dam radę.
- Wiolka, ale nic strasznego się nie stało….
-
Nic? Bo im przeszkodziłam i Zbyszek się łaskawieotrząsnął. Ja
potrzebuję czasu, potrzebuję przerwy. To jest zbyt świeże ibolesne.
- Ale nie możesz czekać w nieskończoność. Zrozum to, że on….
-
Dobra, wiesz co? Mogłam się domyślić, że tak będzie.Kończę, bo umówiłam
się z przyjaciółką, która nie przystawia się do facetówswoich
znajomych. Na jej rady mogę liczyć. Cześć.
Kubiak
nie zdążył już odpowiedzieć. Usłyszał tylko wsłuchawce telefonu krótki,
przerywany sygnał oznaczający zakończenie rozmowy.Napisał krótki SMS do
swojego przyjaciela „Przegiąłeś. Jesteś w dupie” . Wiedział, że taki SMS bardziej dotrze dozakutego łba jego kumpla, niż zapewnienia o tym, że będzie dobrze.
Wiola zapukała do drzwi Asi i powiedziała z krzywymuśmiechem:
-
Oto jestem. Musimy pogadać,liczę na Twoją pomoc. – mówiąc to wyciągnęła
z torebki dobrze słodzone 0,7polskiej wódki. Dawno nie piła na smutno.
Wieczór minie na obgadywaniu facetów,szczególnie jednego. Wiola zawsze
mogła liczyć na Aśkę. Ta nigdy nie przepadałaza Karoliną i mówiła Wioli,
że zmienia się przy niej na gorsze. Pokilkugodzinnych rozmowach
dziewczyny stwierdziły, że Pan-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprzejest głupim fiutem,
ale jednak trzeba z nim pogadać. W końcu nawet skazany naśmierć ma
jakieś ostatnie życzenie, ma jakieś prawa. A kto wie, do czego
dojdzieprzy rozmowie?
Około 9 rano Wiola
zwlekła się z łóżka z okropnym bólemgłowy. Nie pamiętała jak trafiła do
domu i swojego łóżka, ale od razupomyślała, że Aśka i Rafał (jej
chłopak) są dobrymi przyjaciółmi. Wiola wzięładługą kąpiel. Wiedziała,
że jedzenie nie jest teraz najlepszym rozwiązaniem.Wzięła więc torbę
podróżną i zaczęła pakować do niej rzeczy. Wyszła z bloku iwiedziała co
robić. Kierunek Jastrzębie.
Serce waliło jej jak
oszalałe. W końcu jednak nacisnęładzwonek. Jeszcze miała myśl, że
ucieknie spod drzwi, ale wtedy właśnie one sięotworzyły. Stał w nich On.
Wyglądał jak zbity pies, widać było, że nie spał,nie jadł. „Cóż, niech
cierpi”- pomyślała Wiola.
-Jesteś! – krzyknął Zbyszek i wziął ją w ramiona.
Wiola jednak nie odwzajemniła uścisku tylko zamknęła za sobądrzwi nogą.
- Przyjechałaś na kilka dni? – zapytał patrząc na torbę.
- Niezupełnie. – otworzyła swój bagaż – zabieraj swojerzeczy i oddaj mi moje. – starał się być stanowcza.
- Boże! Przestań! Porozmawiajmy!- jego ton stawał się co razgłośniejszy.
- Spokojnie. Nie przyjechałam tu tylko po moją szczoteczkędo zębów.
- Ok. Zrobię Ci coś do picia. Herbaty? Bo kawy nie pijesz.Soku?
- Lepiej nie. Nigdy nie wiadomo, gdzie taki kubek może miprzypadkiem polecieć, jak się zdenerwuje.
- Widzę, że humor Ci dopisuje. – uśmiechnął się niepewnieZbyszek
- Weź. Do rzeczy. Jaką bajkę chcesz mi sprzedać? Tylkoszybko, bo za 2 godziny mam busa do domu.
-
To nie jest żadna bajka. Usiądźmy. Chcę Cię przeprosić zato co się
stało. Byłem… nie… ja JESTEM idiotą. Nigdy bym czegoś takiego niezrobił,
gdybym nie był pijany. To wina Karoliny. Ja… Kocham Cię i nie chcę
Cięstracić. Przecież do niczego poważnego nie doszło.
- Rozumiem, że badanie migdałków za pomocą języka jest dlaCiebie zupełnie normalne?
- Przestań, dobrze wiesz, że…
-
Dobrze wiem, że lubisz jak laski na Ciebie lecą, bo takpodbudowujesz
sobie ego. Tak myślałam, że w końcu coś mi wywiniesz, ale nie żeaż tak
szybko. Znudziłeś się po 2 miesiącach? Widywaliśmy się rzadko to
fakt,ale sam nalegałeś na związek na odległość. Ja zawsze bronię się
przeduczuciami. A te Twoje zapewnienia, deklaracje. Wiesz co możesz
sobie z nimizrobić? Brawo! Zgadłeś! Wsadź sobie w dupę! – wykrzyczała mu
Wiola i jużwiedziała, że prawda boli go zawsze najbardziej.
-
A może to też Twoja wina?! – poirytowany Bartman krzyczałna swojego
gościa – tak, skutecznie bronisz się przed uczuciami i facetami!Robiłem
co mogłem, kino, wino, kwiatki-sratki, stawałem na głowie! A Ty anirazu
nie chciałaś się ze mną kochać, tylko mnie zbywałaś! Dziewczyno ty masz
21lat!
- Wiesz co? Jesteś burakiem! Mówiłam Ci,
że chcę być pewna,że robię to z pierwszy raz z osobą, którą kocham i
która kocha mnie. A teraz coraz bardziej przekonuje się, że w Twoim
przypadku tak nie jest. Nie było…
- Przeginasz!
Kocham Cię! A seks jest normalną rzeczą wzwiązku dwojga ludzi! Może Ty
masz jakiś problem. Jesteś oziębła. Trzymaszludzi na dystans!
-
Zgadłeś. Mam problem. Problem, który ukrywam przedwszystkimi, bo to
zniszczyło całe moje życie. Chcesz go poznać? Daj mi laptopa.
Zbyszek
nie wiedział czego się spodziewać. Może jegodziewczyna ma jakiś uraz z
młodości, może ktoś ją zaatakował? Próbowałzgwałcić? Nie wiedział co
myśleć.
- Proszę. – Wiola podała mu komputer – gdybyś potrzebowałodpowiedzi na jakieś pytanie skorzystaj z googli.
Wiola
zostawiła Zbyszka i poszła do kuchni napić się wody.Gdy wróciła do
salonu zobaczyła chłopaka gapiącego się w ekran, na którymwidniało
„Forum DDA. Wpis z 12.12.2011.
W sumie to trochę szkoda, że Wiolka nie uległa Zbyszkowi, ale rana rzeczywiście jest jeszcze za głęboka. Mam jednak nadzieję, że wszystko wkrótce się ułoży i wrócą do siebie. :)
OdpowiedzUsuń