wtorek, 30 października 2012

Rozdział 2. But why doI feel this party's over

-Miałem do Ciebie dzwonić. Możesz mi powiedzieć, co sięmiędzy Wami stało? – Wiola usłyszała głos Kubiaka w słuchawce.
- Co, najlepszy kumpel Ci się nie pochwalił?
- Powiedział tylko, że macie ciche dni i jedzie do Lublina,żeby pogadać.
-Ciche dni? On jest jeszcze bardziej żałosny niż myślałam.Otóż, mój drogi, dobrze znany nam Pan-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprze postanowiłdogłębnie zapoznać się z moją koleżanką Karoliną. To znaczy, bardziej ona takpostanowiła, ale wyszło na jedno. Siedzieli sobie na imprezie razem w pokoju ijakoś tak od słowa do słowa moja „przyjaciółka” zaczęła Mu mówić, że Onzasługuje na kogoś o niebo lepszego niż ja. Ja tylko lecę na to, że jestprzystojny, znany, bogaty. A co ja mu mogę dać? Taka przeciętna jestem i nawet niemam tak zajebistej figury jak ona, i nawet średnią na studiach mam gorszą.Dobre sobie, to ostatnie nawet mnie przekonuje. No i Karolina zaczęła się coraz bardziej do Niego zbliżać, aż w końcu zaczęła rozpinać sobie bluzkęsiadając mu na kolanach i wpijając się w jego usta. Zibi nie wyglądał wtedy natakiego, któremu by to przeszkadzało. Skąd to wiem? Bo szukałam Zbyszka iakurat stałam w drzwiach jak to wszystko się działo. Zorientowali się, że tamjestem dopiero, gdy szklanka wypadła i z ręki i rozbiła się o podłogę. TakżeMisiek. Miło było mi Cię poznać, życzę powodzenia w życiu i na boisku i… - głosjej się załamał- odezwij się może czasem z jakimiś życzeniami świątecznymi, czycoś.
- Hola! Hola! – zaprotestował Michał – rozumiem to, żejesteś ostro wkurzona na Zibiego, ale do cholery on naprawdę Cię kocha. Wtedy…no nie będę go usprawiedliwiał, tym bardziej, że mnie tam nie było, ale na banktrzeźwy nie był. I osobiście uważam, że głębszy żal powinnaś mieć do Karoliny,bo to jej wina.
- Serio? A kto to jest Karolina?
- Eh, kurde, ale co powiedział Bartman?
- Nic, nie gadaliśmy.
- Co? Proszę Cię, musicie to wytłumaczyć.
- Wiem, że musimy. Ale ja nie wiem czy dam radę.
- Wiolka, ale nic strasznego się nie stało….
- Nic? Bo im przeszkodziłam i Zbyszek się łaskawieotrząsnął. Ja potrzebuję czasu, potrzebuję przerwy. To jest zbyt świeże ibolesne.
- Ale nie możesz czekać w nieskończoność. Zrozum to, że on….
- Dobra, wiesz co? Mogłam się domyślić, że tak będzie.Kończę, bo umówiłam się z przyjaciółką, która nie przystawia się do facetówswoich znajomych. Na jej rady mogę liczyć. Cześć.
Kubiak nie zdążył już odpowiedzieć. Usłyszał tylko wsłuchawce telefonu krótki, przerywany sygnał oznaczający zakończenie rozmowy.Napisał krótki SMS do swojego przyjaciela „Przegiąłeś. Jesteś w dupie” .  Wiedział, że taki SMS bardziej dotrze dozakutego łba jego kumpla, niż zapewnienia o tym, że będzie dobrze.
Wiola zapukała do drzwi Asi i powiedziała z krzywymuśmiechem:
- Oto jestem. Musimy pogadać,liczę na Twoją pomoc. – mówiąc to wyciągnęła z torebki dobrze słodzone 0,7polskiej wódki. Dawno nie piła na smutno. Wieczór minie na obgadywaniu facetów,szczególnie jednego. Wiola zawsze mogła liczyć na Aśkę. Ta nigdy nie przepadałaza Karoliną i mówiła Wioli, że zmienia się przy niej na gorsze. Pokilkugodzinnych rozmowach dziewczyny stwierdziły, że Pan-Żadna-Mi-Się-Nie-Oprzejest głupim fiutem, ale jednak trzeba z nim pogadać. W końcu nawet skazany naśmierć ma jakieś ostatnie życzenie, ma jakieś prawa. A kto wie, do czego dojdzieprzy rozmowie?
Około 9 rano Wiola zwlekła się z łóżka z okropnym bólemgłowy. Nie pamiętała jak trafiła do domu i swojego łóżka, ale od razupomyślała, że Aśka i Rafał (jej chłopak) są dobrymi przyjaciółmi. Wiola wzięładługą kąpiel. Wiedziała, że jedzenie nie jest teraz najlepszym rozwiązaniem.Wzięła więc torbę podróżną i zaczęła pakować do niej rzeczy. Wyszła z bloku iwiedziała co robić. Kierunek Jastrzębie.
Serce waliło jej jak oszalałe. W końcu jednak nacisnęładzwonek. Jeszcze miała myśl, że ucieknie spod drzwi, ale wtedy właśnie one sięotworzyły. Stał w nich On. Wyglądał jak zbity pies, widać było, że nie spał,nie jadł. „Cóż, niech cierpi”- pomyślała Wiola.
-Jesteś! – krzyknął Zbyszek i wziął ją w ramiona.
Wiola jednak nie odwzajemniła uścisku tylko zamknęła za sobądrzwi nogą.
- Przyjechałaś na kilka dni? – zapytał patrząc na torbę.
- Niezupełnie. – otworzyła swój bagaż – zabieraj swojerzeczy i oddaj mi moje. – starał się być stanowcza.
- Boże! Przestań! Porozmawiajmy!- jego ton stawał się co razgłośniejszy.
- Spokojnie. Nie przyjechałam tu tylko po moją szczoteczkędo zębów.
- Ok. Zrobię Ci coś do picia. Herbaty? Bo kawy nie pijesz.Soku?
- Lepiej nie. Nigdy nie wiadomo, gdzie taki kubek może miprzypadkiem polecieć, jak się zdenerwuje.
- Widzę, że humor Ci dopisuje. – uśmiechnął się niepewnieZbyszek
- Weź. Do rzeczy. Jaką bajkę chcesz mi sprzedać? Tylkoszybko, bo za 2 godziny mam busa do domu.
- To nie jest żadna bajka. Usiądźmy. Chcę Cię przeprosić zato co się stało. Byłem… nie… ja JESTEM idiotą. Nigdy bym czegoś takiego niezrobił, gdybym nie był pijany. To wina Karoliny. Ja… Kocham Cię i nie chcę Cięstracić. Przecież do niczego poważnego nie doszło.
- Rozumiem, że badanie migdałków za pomocą języka jest dlaCiebie zupełnie normalne?
- Przestań, dobrze wiesz, że…
- Dobrze wiem, że lubisz jak laski na Ciebie lecą, bo takpodbudowujesz sobie ego. Tak myślałam, że w końcu coś mi wywiniesz, ale nie żeaż tak szybko. Znudziłeś się po 2 miesiącach? Widywaliśmy się rzadko to fakt,ale sam nalegałeś na związek na odległość. Ja zawsze bronię się przeduczuciami. A te Twoje zapewnienia, deklaracje. Wiesz co możesz sobie z nimizrobić? Brawo! Zgadłeś! Wsadź sobie w dupę! – wykrzyczała mu Wiola i jużwiedziała, że prawda boli go zawsze najbardziej.
- A może to też Twoja wina?! – poirytowany Bartman krzyczałna swojego gościa – tak, skutecznie bronisz się przed uczuciami i facetami!Robiłem co mogłem, kino, wino, kwiatki-sratki, stawałem na głowie! A Ty anirazu nie chciałaś się ze mną kochać, tylko mnie zbywałaś! Dziewczyno ty masz 21lat!
- Wiesz co? Jesteś burakiem! Mówiłam Ci, że chcę być pewna,że robię to z pierwszy raz z osobą, którą kocham i która kocha mnie. A teraz coraz bardziej przekonuje się, że w Twoim przypadku tak nie jest. Nie było…
- Przeginasz! Kocham Cię! A seks jest normalną rzeczą wzwiązku dwojga ludzi! Może Ty masz jakiś problem. Jesteś oziębła. Trzymaszludzi na dystans!
- Zgadłeś. Mam problem. Problem, który ukrywam przedwszystkimi, bo to zniszczyło całe moje życie. Chcesz go poznać? Daj mi laptopa.
Zbyszek nie wiedział czego się spodziewać. Może jegodziewczyna ma jakiś uraz z młodości, może ktoś ją zaatakował? Próbowałzgwałcić? Nie wiedział co myśleć.
- Proszę. – Wiola podała mu komputer – gdybyś potrzebowałodpowiedzi na jakieś pytanie skorzystaj z googli.
Wiola zostawiła Zbyszka i poszła do kuchni napić się wody.Gdy wróciła do salonu zobaczyła chłopaka gapiącego się w ekran, na którymwidniało
„Forum DDA. Wpis z 12.12.2011.
mam 21 lat, odkądpamiętam mój ojciec pije, zawsze niszczył wszystkich psychicznie. Podobnokiedyś nie pił, zaczął po urodzeniu mojej starszej o 4 lata siostry, wciągnąłgo brat, który miał problemy z własną rodziną, zaczął pić i wciągnął mojegoojca. w domu nam się nigdy nie przelewało i tak jest do dziś- ojciec jakpracował to dawał mamie jakieś grosze, a sam resztę przepijał, teraz pracujetylko mama, jest sprzątaczką i zarabia psie pieniądze.
ale zacznę od początku, już od najmłodszych latpamiętam wieczne awantury i zapach tanich win, ojciec sprowadzał do domukoleżków albo braciszka i chlali razem wszczynając awantury, mama poszła dopracy na 3 zmiany 7 dni w tygodniu i nawet nie miał kto ze mną wyjść na sanki,ojciec nie raz lądował na dołku, siedział za wypadek po pijaku, miał zapaść alenic sobie z tego nie robił, siedział też za znęcanie się nad rodziną ale tooczywiście też nic nie zmieniło, pojawił się tylko kolejny powód awantur- jakmatka mogła posłać go za kratki. nie pamiętam, żeby wtedy podniósł na nas rękę,zawsze znęcał się psychicznie. pamiętam dzień, jak mama zadzwoniła po policje,i jak go zabrali i wtedy się od niego wyprowadziłyśmy. mama mówiła, żecodziennie pytałam kiedy przyjedzie tata, kiedyś przyjechał i był to najlepszydzień mojego dzieciństwa- ojciec trzeźwiuteńki, przywiózł mi jakieś zabawki isię ze mną bawił. zaczął namawiać mamę, żeby do siebie wrócili, mówił że sięzmieni i już nie będzie pił. w końcu mama mu uległa i wprowadził się do nas.nie wiem jak długo nie pił, bo pamiętam tylko awantury i to, że nigdy nikogo nieprzyprowadzałam do domu, bo ojciec pijany robi awantury, wszyscy na urodziny iświęta dostawali prezenty- ja i siostra nie dostawałyśmy nic bo nie było za co.ojciec pracował gdzieś jako cieć, ale wywalili go za wódę, z dwóch kolejnychprac też wyleciał za picie. mama dorabiała na czarno w polu, on też chodził,przynajmniej miał za co pić. ja odkąd mogłam, też chodziłam na zbieranie owocówitp, żeby móc sobie coś kupić, koleżanki miały całe szafy ubrań, a ja cały czaschodziłam w tym samym bo nie było za co kupić. w sumie nie miałam"bezrobotnych" wakacji odkąd skończyłam podstawówkę (tak jako12letnia gówniara chodziłam zbierać wiśnie i cieszyłam się tego, że przeztydzień zarobiłam 50zł). a ojciec oczywiście nie widział nic złego w tym, że jegodzieci harują. jeszcze podkradał nam pieniądze. ciągłe awantury powodowałyciągły płacz. zawsze bolała mnie głowa i cała się trzęsłam bo nie mogłam jużznieść tych wyzwisk. oczywiście ojciec nie pił codziennie, jak był trzeźwy byłzupełnie inny, robił wszystko w domu, zwracał się do nas normalnie, my teżzachowywałyśmy się w stosunku do niego jak to jest w normalnych rodzinach. aleja już nie mam siły na udawanie, że jest w porządku , skoro nie jest. terazojciec leży urżnięty- w zasadzie nie trzeźwieje od miesiąca. najchętniejzostawiłabym to wszystko, od kilku lat podczas awantur mam takie myśli, że poprostu zrobię mu krzywdę albo go zabije, tyle razy już wyobrażałam sobie jak npwbijam mu nóż, albo że on się napije, zaśnie i już się nie obudzi. mówiłam teżnawet w jego obecności, że gdyby nie żył to bym się nie przejęła, a nawet wkońcu mogłabym żyć normalnie. wiem, że to nie jest normalne, ale przez takieżycie nie można być normalnym, nie raz nosiłam się z myślą, aby pójść dopsychologa albo i do psychiatry.

dzisiaj na co dzień jestem wesoła, łatwo dogaduję sięz ludźmi na stopie koleżeńskiej, mam wiele kolegów, koleżanek, przyjaciółki,chociaż ostatnio zaczęłam się zastanawiać czy ja w ogóle mam przyjaciół,ponieważ nikt nie wie (oprócz całej okolicy która słucha awantur) jak wyglądamoje życie. nie jestem też i nie byłam w związku. co raz częściej myślę, żepotrzebuję kogoś bo jestem samotna i nie potrafię sobie poradzić z własnymżyciem. ale z drugiej strony zawsze jest tak, że dla mnie jest dobrze, do czasugdy trwa tzw flirt, dopiero coś zaczyna się pojawiać, bo jak tylko jakich facetzaczyna się do mnie zbliżać ja się odsuwam, nabieram dystansu i wszystko siękończy zanim tak naprawdę się zaczęło. wiem, że nie umiem być z kimś i sądzę,że całe życie będę sama. tym bardziej, że na co dzień chowam się pod maskązadowolonej z siebie, cynicznej, ironicznej osoby, która na ogół jest miła, alejednak trzymam ludzi na dystans poprzez mój ton i sposób odnoszenia się. wiem,że ludzie uważają mnie za chamską, a jestem taka po to, aby nie chcieli się domnie zbliżyć.”

- DDA?– zaczął Zbyszek. – Boże, dlaczego nigdy nawet nie wspomniałaś, że Twój ojciecjest alkoholikiem? Zauważyłem, że mało mówisz o swojej rodzinie, ale myślałem,że po prostu się kłócicie. Czy on Cię skrzywdził, bił?
- Nie. Ani jedno, ani drugie. Po prostu niszczyłpsychicznie. Kiedyś się go bałam i on widział, że jestem słaba i mnie nieruszał. Teraz, widząc jak go nienawidzę, może i chciałby mnie uderzyć, ale jasobie na to nie pozwolę. Żaden facet nie będzie mnie więcej niszczył.
- Teraz już rozumiem. Przepr…
- Nie przepraszaj. Przynajmniej powiedziałeś, o co Cichodzi. Wszystko jasne. – Wiola wstała z kanapy – a teraz oddaj mi moje rzeczy.
- Nie! Nie ma mowy! Nie pozwolę Ci odejść!
- Spoko. Wyślij mi je pocztą, ale po prostu wyrzuć.Wszystko mi jedno. -  wzięła swojątorebkę i szykowała się do wyjścia.
- Wiola! – zawołał Zbyszek – nie zostawiaj mnie, proszę.Chcę być z tobą. – przytulił ją – Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Ale nie mogę. –wyswobodziła się z uścisku.– Cześć.
Odwróciła się, a łzy zaczęły jej spływać po policzkach. Takbardzo chciałaby wrócić i się do Niego przytulić, ale nie może. Rana jestjeszcze zbyt głęboka. Schodząc po schodach usłyszała jeszcze za sobą głośBartmana:
- Będę o Ciebie walczył!

----------------------------------------------------------------
Jeśli czytasz, zostaw komentarz, miło widzieć, że ktoś przebrnął do końca. Poza tym liczę również na wskazówki. Będę wiedziała czy coś zmienić, co zmienić, może podrzucicie mi jakieś pomysły, a może będziecie kategorycznie krzyczeć, że mam sobie dać spokój. Wszystko przyjmę. :)
Jastrzębie wygrało z Zaksą! Skra z Resovią! To był emocjonujący mecz, również ze względu na zachowania wywołujące burze na forach. Dla mnie grunt, że moi ulubieńcy wygrali i mam nadzieję, że jutro wyniki będą takie same. Piąty mecz o złoto w Bełchatowie byłby chyba najlepszym meczem sezonu :)
Pozdrawiam Was gorąco ;*

1 komentarz:

  1. W sumie to trochę szkoda, że Wiolka nie uległa Zbyszkowi, ale rana rzeczywiście jest jeszcze za głęboka. Mam jednak nadzieję, że wszystko wkrótce się ułoży i wrócą do siebie. :)

    OdpowiedzUsuń