środa, 31 października 2012

Rozdział 15. More than words is all you have to do

Wiola od samego rana była w doskonałym humorze. Dzisiaj Ją i Zbyszka ma odwiedzić Łukasz ze swoją dziewczyną. Oczywiście, że Bartman był wściekły, ale nie pokazywał tego po sobie. Wiedział, że Jego dziewczyna chce z nim utrzymywać kontakt, i że jasno postawiła granice. Poza tym pocieszał się myślami, że skoro znalazł sobie dziewczynę, to trochę wyluzował. Wiola krzątała się po kuchni przygotowując obiad. Zbyszek właśnie wrócił z pierwszego treningu w barwach rzeszowskiej drużyny i od razu ruszył bez słowa pod prysznic. Po kąpieli zniknął za drzwiami sypialni nie wypowiadając ani słowa. Dziewczyna zastanawiała się co się stało. Przecież niemożliwe było, żeby Go źle przyjęli w klubie. Poszła więc za Nim i weszła przez uchylone drzwi. Zbyszek rozmawiał przez telefon ze swoim przyjacielem Michałem.
- Stary zrozum to! – Zbyszek był zdenerwowany. – Mamy w sztabie kobietę, i to jest Magda, czaisz?! Czy ze wszystkich fizjoterapeutek z tym kraju to właśnie ona musiała się tu zatrudnić? – krzyczał – Dobra, zadzwonię później. – zauważył, że Wiola jest w pokoju i przysłuchuje się rozmowie. – Długo tu stoisz? – napadł na Nią.
- Jakieś 30sekund, ale chyba to mi wystarczyło. Kto to jest Magda?
- Nie chcę o tym gadać. – ominął Ją i wyszedł z pomieszczenia.
- Ej! – krzyknęła za Nim, stanęła przed krzesłem, na którym siedział i skrzyżowała ręce nie piersi. – Zbyszek nie zbywaj mnie.
- Kobieto! Wyglądasz na inteligentną. Skoro mówię, że nie chcę o tym rozmawiać to daj mi spokój.
- Możesz mi tylko powiedzieć dlaczego tak mnie traktujesz?
- Ok., sorry.
- Sorry? Tylko na tyle Cię stać? Weź się…
Wyszła z kuchni i poszła na balkon. Totalnie nie wiedziała co myśleć. Co to za Magda i dlaczego tak na nią zareagował? Nigdy tak się nie zachowywał, a teraz Wiola poczuła się jak stary, niepotrzebny mebel.
- Wiola, przepraszam. – stanął za Nią Zbyszek, który widocznie ochłonął.
- Kto to jest?- nie ustępowała.
- Magda to moja była dziewczyna. Lepiej. Narzeczona. Wszystko było zaplanowane, a ona dwa miesiące przed ślubem spakowała walizki i oznajmiła mi, że dusi się w tym związku i odchodzi. Miałem wtedy coś na kształt depresji. Odchorowałem to przez kilkanaście tygodni, ale w końcu otrząsnąłem się. Po wielu długich miesiącach poznałem Ciebie. Pokochałem Cię i chcę z Tobą spędzić resztę życia. Teraz cieszę się, że tak to się potoczyło bo inaczej nie bylibyśmy razem. – złapał Jej twarz w dłonie i wyznał miłość. – Kocham Cię i przepraszam, że tak się zachowałem. Po prostu jej widok przypomniał mi o wszystkim. Będę ją widywał prawie codziennie i to mnie wkurza. Wiedz tylko, że nic już do niej nie czuję. Tylko Ty jesteś dla mnie ważna.
- I myślisz, że to mnie uspokoi? Że nie będę zazdrosna?
- Mam nadzieję.
- Ona jest fizjoterapeutką?
- Tak.
- No właśnie! Będzie przecież miała zajęcia z zawodnikami. Jak sobie pomyślę, że będzie Cię masowała, dotykała. Zbyszek, czy do Ciebie to nie dociera? Ja nie potrafię sobie wyobrazić, nie wytrzymam tego.
- Nie wiem. Może uda mi się załatwić, żebym nie musiał mieć z nią zajęć. Mamy jeszcze dwóch fizjoterapeutów. Wierz mi, że ja też nie jestem zadowolony z tej sytuacji.
Wiola już nic nie odpowiedziała. Wróciła do mieszkania i usiadła na kanapie. Boże! Dlaczego życie musi być taką cholerną karuzelą? Miało być tak pięknie, wspólne mieszkanie, koniec problemów. Była narzeczona Zibiego? „Zajebiście” pomyślała. Jak On to sobie wyobraża? Przecież Ona będzie odchodziła od zmysłów co tam się dzieje kiedy są sami. Życie jest pełne niesmacznych żartów ze strony losu.
Zbyszek starał się załagodzić sytuację. Zapewniał o swoich uczuciach Wioletę, a Ona już nie była zdenerwowana. Była po prostu zwyczajnie smutna. Musiała się jednak wziąć w garść, bo za chwilę w mieszkaniu miał się pojawić Łukasz z wybranką swego serca. Przygotowywała więc do końca posiłek i czekała na gości. Po kilkunastu minutach usłyszała dzwonek do drzwi. Pobiegła otworzyć i zobaczyła uśmiechniętego przyjaciela. Przywitała się serdecznie, ale nie przytuliła go, bo wiedziała, że to nie wpłynęłoby dobrze na zachowanie Bartmana stojącego za Jej plecami.
- Cześć Rudzielcu! – rzucił Łukasz.
- Fajnie Cię widzieć. Gdzie ta Twoja miłość?
Łukasz pociągnął za rękę swoją towarzyszkę, która chowała się za ścianą. Kiedy pokazała się gospodarzom oboje mieli miny jakby zobaczyli ducha.
- Bez jaj. – powiedzieli jednocześnie.
- Co nie spodziewaliście się? – powiedziała dziewczyna.
- Łukasz, to ma być żart? – zwróciła się do niego Wiolka.
- Oj, kochana, dawno się nie widziałyśmy, nie stęskniłaś się? Bo ja bardzo. – to jego towarzyszka zabrała głos.
- Karolina. Idź stąd. – Wiola podniosła głos. Nie mogła uwierzyć, jak Łukasz mógł to zrobić. Ten dzień, to jakieś cholerne nieporozumienie. Chciałaby się obudzić z tego koszmaru, ale niestety to nie był sen.
- Ale przecież sama nas zaprosiłaś.- odpowiedziała była przyjaciółka.
- Zbyszek weź coś z tym zrób, ja nie mam siły. – Wioleta poszła do sypialni.
- Wiecie co?- zwrócił się do gości Zibi – Nie jesteście tu mile widziani. Zgodziłem się na twój przyjazd ze względu na Wiolkę. Cieszyła się na to spotkanie. – mówił do Łukasza. – A ty odstawiasz coś takiego? Wiesz, że cię nie znoszę za to co zrobiłeś. Ciebie Karolina też nie mam zamiaru oglądać. Więc zabierajcie się stąd, bo skończymy tę kulturalną rozmowę i zejdziemy na inne tony.
- Jesteś tchórzem. – powiedziała Karolina – Chodź Łukasz, idziemy. Mówiłam Ci, że nas wywalą. – para opuściła mieszkanie Bartmana. Zamknął za nimi drzwi i poszedł do ukochanej. Znalazł Ją na podłodze w sypialni, jak siedziała oparta o ścianę z twarzą ukrytą w dłoniach. Objął Ją ramieniem i przyciągnął do siebie. Wiedział, że płacze. Był wściekły, bo nie znosił jak kobiety płaczą, a w szczególności Jego kobieta.
- Wiola, nie płacz.
- Jak on mógł coś takiego zrobić? Nie rozumiem. Zmienił się nie do poznania. Nie ma mowy, nie chcę go znać.
- Przykro mi. Straciłaś przyjaciela. Ale oni nie byli Ciebie warci. Ja zawsze będę przy Tobie, będę Twoim najlepszym przyjacielem.
- Zbyszek, możesz mi coś obiecać?
- Jasne. Powiedz tylko co.
- Gdybyś kiedyś, kiedykolwiek, chciał mnie zdradzić, powiedz mi to wcześnie ok.? Nie oszukuj mnie, nie leć na dwa fronty. Nie chciałaby się dowiedzieć od kogoś innego, albo w ogóle przypadkowo. Możesz mi to obiecać?
- Oszalałaś! – podniósł się z podłogi. – Przecież ja Cię nigdy nie zdradzę. Inne kobiety nie istnieją już dla mnie. Wiolka! Weź się w garść!
- Wielu rzeczy i ludzi byłam pewna w swoim życiu. Jak widać nieźle się na tym przejechałam. Ten ktoś na górze, chyba mnie nie lubi i urządza sobie komedię moim kosztem.
- Domyślam się, że jest Ci ciężko, ale wydarzyło się też trochę dobrego w Twoim życiu, prawda?
- Ciekawe co?
- Ja!
- No właśnie, Ty. Zawróciłeś mi w głowie. Nigdy do nikogo nie czułam tego, co do Ciebie i właśnie to mnie przeraża. Nie wiem jak wyglądałoby moje życie, jeżeli teraz by Cię zabrakło.  Boję się Zbyszek. – patrzyła na Niego smutnymi oczami. Nie oszukiwała Go. Cholernie bała się, że pewnego dnia czar pryśnie.
- Wiola! – kucnął przed Nią i położył dłonie na Jej ramionach. – Jak mam Ci udowodnić moje uczucia? Powiedz mi z zrobię to. Poza tym, czego Ty się boisz.
- Nie chcę dowodów, chcę czuć, to że jesteś blisko. A boję się tego, że dwa razy już się prawie rozstaliśmy. A teraz pojawia się Twoja była. Jak to mówią, do trzech razy sztuka. – głos Jej się załamał.
- Chodź ze mną. – pociągnął Ją za rękę i zaprowadził przed ogromne lustro w przedpokoju – Co widzisz? – zapytał.
- Widzę Ciebie, jak zwykle idealny, przystojny, a obok Ciebie stoi mała dziewczyna z połamanymi i potarganymi włosami, która jest tak przeciętna, że ludzie pewnie zastanawiają się co robi u Twojego boku.  – uroniła jedną łzę.
- A ja przeciwnie. Widzę silną kobietę, która ma gorszy czas z powodu utraty osób, które były dla Niej ważne. Widzę piękną dziewczynę, która się lekko pogubiła. A obok Niej stoi facet, który jest największym szczęściarzem na świecie, że może trwać u Jej boku. Widzę dwie osoby, które nie są w sobie zakochane, ale darzą się dojrzałą miłością. Więc Wiola proszę Cię, zacznij bardziej wierzyć w siebie. – dziewczyna puściła Jego rękę i poszła do salonu. Usiadła na kanapie, żeby przemyśleć to co powiedział Bartman. Chyba miał rację. Wiola była trochę zakompleksiona i zagubiona. Było Jej głupio względem Zbyszka, bo chyba zrobiła mu przykrość, a On chciał Jej pomóc. Chciał podnieść Ją na duchu, a Ona odeszła bez słowa zostawiając Go samego w pomieszczeniu. Kiedyś usłyszała, że ma talent do ranienia ludzi i chyba coś w tym jest. Spowodowane to jest najprawdopodobniej strachem przed odrzuceniem. Obawiała się, że nie ma szans konkurować z byłą narzeczoną Zbyszka. Miała tylko nadzieję, że Bartman nie przypomni sobie jakimi uczuciami darzył Magdę.

W Końcu podniosła się z kanapy i poszła do Zibiego, który siedział w sypialni patrząc na ramkę ze zdjęciem Wioli. Usiadła obok i wplotła dłoń w Jego czarne włosy.
- Przepraszam, nie wiem co się ze mną dzieje. Wiem, że jesteś ze mną bo coś do mnie czujesz.
- To nie jest zwykłe coś. Wiesz już, że była kiedyś w moim życiu kobieta, z którą chciałem pójść krok dalej. Wydawało mi się, że to jest ta jedyna. Kiedy poznałem Ciebie dotarło do mnie, że to było tylko szczenięce zauroczenie i dziękowałem Bogu, że wszystko tak właśnie się potoczyło. Uwierz w końcu, że jesteś warta miłości. – mówił patrząc Jej w oczy.
- Zibi, naprawdę Cię kocham. – uśmiechnęła się.
- Ja Ciebie też. I przysięgam, powiedz mi co mam zrobić, żeby Cię uszczęśliwić, a zrobię to. – Wiola wtuliła się w Jego tors  i wyszeptała tylko „Bądź.”.

4 komentarze:

  1. haha! oj widzę, ze myślimy podobnie, bo mój właśnie też przenoszę! pozdrawiam i dalej chciałabym być powiadamiana o rozdziałach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej, mogłabym być informowana o nowych rozdziałach przez gg? 44374715 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj Łukasz, Łukasz, jakiś wybryk natury. -,-
    Zibi, jakiż on romantyczny z tą sytuacją przy lustrze. Chciałabym by ich związek trwał wiecznie i mam nadzieję, że dojrzę małe, różowe bartmaniątko, albo małe różowe wiolciątko. ; D

    OdpowiedzUsuń