środa, 31 października 2012

Rozdział 11. Oh Lord, give me a gun I swear I'll shoot him or her

Wiola obudziła się wcześniej niż Zbyszek. Była cała obolała- spanie na przednich siedzeniach, kiedy drążek od zmiany biegów wbija Ci się w żebra nie jest najlepszym pomysłem. Usiadła i włączyła radio tak cicho, żeby nie obudzić Zibiego. Spojrzała na zegarek: 5.37,super, zanim ten śpioch wstanie to Wiolka zanudzi się na śmierć. Dobrze, że jest już jasno, przynajmniej nie wpadnie w paranoję. Wzięła telefon, może uda się tu złapać jakiś Internet. Zauważyła migającą kopertę na ekranie co oznaczało, że jakaś wiadomość czeka na przeczytanie. Otworzyła i zobaczyła „Ok.wygłupiłem się. Mam nadzieję, że będzie jak dawniej. Zapomnijmy o tym.Łukasz.”. „Ja już zapomniałam. Do zobaczenia ;)” odpisała. Dobrze, że sprawa się wyjaśniła. Takiego przyjaciela znajduje się raz na całe życie.
- Bu! – Zbyszek krzyknął do ucha Wioli, a ta aż podskoczyła ze strachu pod sufit.
- Głupek. – uśmiechnęła się. –Wyspałeś się?
- Żartujesz? Jeszcze nigdy nie byłem tak niewyspany. Przydałaby mi się jakaś poduszka. Szkoda, że wcześniej nie pomyślałem. Ty masz dwie przenośne, naturalne. – podniósł jedną brew.
- Widzisz, straciłeś swoją szansę. –pokazała Mu język.
Przekomarzali się jakiś czas, aż Wiola zaczęła naciskać, żeby zadzwonił po pomoc. Zbyszek oczywiście twierdził,że przecież i tak się dobrze bawili, więc może nie ma sensu, ale w końcu uległ.Około 7:30 wyruszyli w dalszą trasę z czterema sprawnymi kołami. Zajechali do sklepu po pożywne śniadanie- w końcu chipsy to ziemniaki, a o smaku szynki to już prawie jak obiad. Zbyszek nadal nie chciał jej powiedzieć dokąd jadą. Był jakiś nie w humorze, a że Wiolka uwielbiała jego pulsującą żyłę na czole postanowiła Go jeszcze bardziej denerwować. Specjalnie wygłupiała się i na cały głos fałszowała wszystkie piosenki puszczane w radiu.
- „Nie jesteś wart miłości
Którą chciałam zmienić cały twój świat”
- Kochanie, proszę Cię. Czy Ty na tych waszych koncertach śpiewasz z playbacku? Gdzie Twój talent?- zapytał lekko zirytowany.
- Słucham? Nawet jeśli zrobię coś źle, powinieneś mówić, że jestem w tym najlepsza! – udała obrażoną.
- Fakt. Uważam, że jesteś mistrzynią całowania. Żałuję tylko, że dałaś się o tym przekonać komuś innemu. –powiedział nie patrząc na Nią.
- Dziękuję, że mi przypomniałeś jaka jestem. Wczoraj mówiłeś trochę inaczej. – wyraźnie posmutniała.
- Właśnie o to chodzi, że nie wiem jaka jesteś.
- Co? Ok. I tak jest mi głupio,przykro, czuję się podle z tym co się stało. Ale nie krępuj się, dowal mij eszcze.
- Jak sobie pomyślę, że Ty z nim, to mnie krew zalewa. A to dopiero początek Twojego mieszkania u niego. Skoro po dwóch dniach się całowaliście, to po ilu pójdziecie do łóżka? – jeszcze nigdy nie widziała Bartmana tak zdenerwowanego i poważnego jednocześnie.
- Przeginasz.
- Ja? Ciekawe kto przegina bardzie,ja bo jestem zazdrosny, czy Ty całując się z tym fagasem?
- To nie jest fagas.
- Jasne, broń go! Może mi jeszcze powiesz, że Ci się podobało z nim? Przecież on jest taki niezastąpiony. A ja,taki niewdzięcznik? Chciałaś zemścić się za to z Karoliną?
- Wiesz co? Nie rozumiem o co Ci chodzi. Wczoraj mówiłeś coś innego, zachowywałeś się inaczej. Ale już mnie przeleciałeś na tyle swojego samochodu więc można zacząć się czepiać, tak?
- Nie odpowiedziałaś mi na pytanie.Podobało Ci się? – Wiola milczała, a z oczu leciały jej łzy. – Myślisz, że Twój płacz coś tu zmieni? To podobało Ci się?
- Tak! – krzyknęła. – Było cudownie!Zupełnie inaczej niż z Tobą! Zadowolony jesteś? – Bartman zacisnął ręce na kierownicy i przycisnął pedał gazu. Licznik pokazywał już prawie 200 km/h – To,że mnie nienawidzisz nie znaczy, że masz mnie zabić. Jedź wolniej. – Zibi nie posłuchał.
- Gdybym Cię nienawidził byłoby im wszystko jedno z kim się liżesz. Czyli było fajnie, tak. Cieszę się, że się dobrze bawiłaś.
- Wiesz co? Weź zawracaj, nigdzie z Tobą nie jadę. Odwieź mnie do domu.
- Do domu? Przecież ja nawet nie wiem gdzie Ty naprawdę mieszkasz.
- Do domu. Do mieszkania Łukasza.
- Jasne. Wracaj do niego. – zawrócił z piskiem opon i jechał teraz w kierunki Lublina.
Nie odzywali się do siebie. Wiola cały czas płakała. Wiedziała, że zrobiła źle. Podejrzewała, że Zbyszek się zdenerwuje, ale słowa, że Wiola na pewno pójdzie z nim do łóżka zabolały bardziej niż gorący grot wbijany w serce. Pomyślała, że to już koniec ich związku. Spojrzała na Bartmana i ich oczy spotkały się. On zobaczył w oczach Wioli łzy i poczucie winy, a Ona w Jego tylko gniew. Szybko odwróciła wzrok.

Kiedy podjechali pod blok Wiola wysiadła z samochodu rzucając tylko „cześć”. Kiedy zamykała drzwi od mieszkania napotkała jakąś przeszkodę. To była stopa Zbyszka. Wiola popatrzyła pytającym wzrokiem, ale nic nie powiedziała tylko poszła do pokoju. Zaraz za Nią wszedł Bartman.
- Czego chcesz?- zapytała oschle.
- Zostawiłaś. – wyciągnął rękę z jej plecakiem.
- Dzięki. To na razie.
- Już mam iść? – zapytał.
- A czego Ty chcesz? Uważasz mnie za dziwkę, a teraz chcesz zostać? – wybuchła.
- Nie uważam tak. Myślałem, że pogadamy.
- Już sobie wszystko powiedzieliśmy.
- Posłuchaj. – podniósł głos. – Nie zbywaj mnie! Musimy pogadać! – chwycił ją mocno za nadgarstki.
- Puść mnie. To boli.
- Mnie też. To co się stało. – nie poluźnił uścisku.
- Proszę Cię, puść. – w jej ochach pojawiły się łzy, ale tym razem były spowodowane siłą Jego dłoni.
- Co tu się dzieje? Czego się tak drzecie? I co Ty Jej robisz? – do pokoju wszedł Łukasz.
- Spadaj. Z Tobą pogadam później. –rzucił podle Bartman.
- Ze mną? A o czym? My nie mamy wspólnych tematów.
- Owszem mamy! Jak to jest uwodzić cudzą kobietę i całować Ją tak jak się nie powinno? – ryknął Zbyszek.
- Powiedziałaś mu? – spytał przyjaciel.
-Oczywiście, że mi powiedziała. A co,myślałeś, że się nie dowiem? Zadowolony jesteś z siebie?
- Ok. tak więc posłuchaj. Pocałunek zWiolą był najlepszą chwilą mojego życia i nie żałuję tego.
- To ty mnie posłuchaj! – Zibi rzucił się na niego i przycisnął umięśnionym ramieniem do ściany. – Nie mów tak, bonie ręczę za siebie. Mówiłem Wioli, że mieszkanie z tobą to błąd, że to się nie skończy dobrze. Po dwóch dniach wpychasz jej język do gardła. Nie dopuszczę do tego, żeby jakiś burak mi Ją odebrał. Za bardzo Ją kocham, żeby pozwolić Jej odejść.
- Odpieprz się. Może zapytaj Jej czego chce.
- Wiola! Wypowiedz się! – zaczął Zbyszek.                    
- Nie mów mi co mam robić! –krzyknęła.
- Oooo, widzę, że się porobiło. –zaśmiał się Łukasz.
- Cieszysz się, że twoja podobno najlepsza przyjaciółka jest w takim stanie? Jeżeli jeszcze raz Ją dotkniesz to skończy się to dla Ciebie o wiele gorzej. – Łukasz wyśmiał Zbyszka i wyszedł z pokoju. Bartman wyszedł wściekły za nim i teraz kłócili się w kuchni. Wiola słyszała tylko krzyki i wyzwiska. Siadła na łóżku. Dotarło do Niej jak wielki błąd popełniła. Mogła nic nie mówi, ale przecież obiecała, że będzie szczera.Nie można okłamywać kogoś, kogo się kocha. Tak, przecież to co się dzisiaj stało nie zmienia faktu, że Zbyszek jest jej największą miłością. Siedziała smutna i w pewnym momencie zauważyła kopertę leżącą na biurku. No tak, dostała list i nie miała kiedy go przeczytać. Otworzyła i zaczęła czytać. To była wiadomość, która jeszcze kilka godzin temu uszczęśliwiła by ją jak nic innego,a teraz? Straciło to sens. Drzwi do pokoju otworzyły się z zamachem i stanął w nich Zbyszek. Wiola szybko schowała kartkę za siebie.
- Co tam masz? – zapytał
- Nic.
- Przecież widzę. Pokaż. – wyrwał kopertę zza jej pleców. Przeczytał. Później drugi raz i trzeci. Usiadł koło Wiolety i położył rękę na Jej dłoni. – Kochanie. Zrobiłaś to. W tajemnicy przede mną.
- Tak. To miała być niespodzianka.
- I jest! Przeniosłaś się na studia w Rzeszowie? Chciałaś zostawić wszystko, miasto, przyjaciół… dla mnie. Boże, jakja mogłem się tak zachować? Poniosło mnie, ale teraz…
- To już nie ważne.
- Co jest nieważne?
- Ten list. Idź już.
- Nieważne? Przecież pojedziesz zemną do Rzeszowa!
- Posłuchaj. Nie wiem co będzie z nami jutro i  Ty myślisz, że po tym rzucę wszystko i pojadę? Idź już.
- Ale Wioletko…
- No zostaw mnie! – krzyknęła.Zbyszek pocałował Ją w policzek.
- Przepraszam – wyszeptał i wyszedł z mieszkania.


1 komentarz:

  1. A było tak pięknie. Wszystko zapowiadało się idealnie. Ale Wiolka jest zdecydowanie za surowa dla Zbysia! Przecież jemu z tym łóżkiem to się tylko tak wymsknęło, a ona nie odpuszczała mu po pocałunku z Karoliną całe wieki... Arg, przeniosła studia i nie chce jechać ze Zbyszkiem? Czemu? Czemu ja się pytam. ;( Mam tylko nadzieję, że ten związek się nie zakończy i Wiolka nie poleci do Łukasza. -.-

    OdpowiedzUsuń