Łukasz wsadził rękę pod sukienkę Wioli
i masował jej pośladki. Dziewczyna oparła się o balustradę na balkonie, żeby
ich ciała nie straciły równowagi.
- Boże, co my robimy? – wyszeptała
Wiola.
- Ćśśśśś. – powiedział chłopak
przykładając palec do Jej ust. – Tyle czasu na to czekałem. Wiola. – spojrzał
jej głęboko w oczy. – Kocham Cię.
- Nie mogę! My nie możemy! – łzy
popłynęły jej do oczu. – Przepraszam. – powiedziała i pobiegła do pokoju.
Położyła się na łóżku i zaczęła
płakać. Jak mogła do tego dopuścić? Jak powie to Zbyszkowi? Musi powiedzieć, bo
inaczej na pewno Łukasz się wygada. Tylko jak On zareaguje? Na pewno się
wścieknie. Przecież Wiola za Jego pocałunek z Karoliną nie chciała Go znać, a
teraz sama zrobiła to samo. Dlaczego życie musi być takie pogmatwane?
- Wiola? – Łukasz zapukał do drzwi
jednak dziewczyna nie odpowiedziała. –
Wiola? Jesteś tam? – zapytał ponownie. Przyjaciółka nie odpowiedziała, ale mimo
to wszedł do środka. Podszedł do Niej i położył rękę na Jej udzie. – Wiola, to
ja Cię przepraszam, ale musiałem to zrobić. Chciałem zobaczyć, jak to jest z
osobą, którą naprawdę się kocha.
- Przestań! – krzyknęła – Nie mów
tak! Nie wolno Ci mnie kochać.
- Nic na to nie poradzę. Jesteś
cudowna. Nigdy nie znałem wspanialszej dziewczyny. Dopiero niedawno dotarło do
mnie jaki skarb jest obok mnie. Gdybyś tylko dała nam szansę.
- Łukasz, ja jestem ze Zbyszkiem.
Dlaczego nie możesz mi dać być po prostu szczęśliwą?
- Wiesz jak mi pęka serce gdy widzę
Cię z nim? Nie potrafię już sobie z niczym poradzić. Wiem, że zniszczyłem
wszystko, naszą przyjaźń, ale proszę Cię, nie odwracaj się ode mnie.
- Potrzebuję czasu. Ale najlepiej
zapomnijmy o tym co się stało na balkonie, dobrze? Wspanialszego przyjaciela
nie znajdę.
- Jasne. Zapomnijmy o miłości. –
Łukasz wyszedł z pokoju.
Wiola płakała cały czas. Nigdy nie
miała powodzenia wśród mężczyzn, a teraz ma dwóch adoratorów. Jak postąpić,
żeby nie zranić żadnego z nich? Zbyszek jest Jej wyśnionym ideałem, a Łukasz-
jest przy niej na dobre i na złe. Na pewno wie, że nie chce rozstawać się z
Bartmanem. Myślała o całej tej sytuacji i sama nie wiedziała kiedy
zasnęła. Ze snu wyrwał Ją dźwięk
telefonu. To był Zibi, który oznajmił Jej, że właśnie po Nią jedzie i porywa Ją
na 3 dni więc ma wziąć to co najważniejsze. Wrzuciła więc do plecaka bieliznę,
parę spodni i kilka koszulek. Po 15 minutach pod blokiem zaparkował Zbyszek.
Wiola zeszła do Niego, wrzuciła plecak na tylne siedzenie , dała buziaka
Zbyszkowi i usiadła z przodu.
- Gdzie jedziemy? – zapytała bez
entuzjazmu.
- Dlaczego nigdy nie chcesz
niespodzianki?
- Ok, może być niespodzianka. Tylko jedź ostrożnie bo już późno. – miała
rację. Na zewnątrz było już zupełnie ciemno,
a jak wiadomo drogi w naszym kraju nie należą do najbezpieczniejszych.
Zbyszek tylko przytaknął zastanawiając się, dlaczego Wiola jest taka nieobecna.
W końcu wyruszyli w drogę, jechali bez słowa, a kiedy wyjechali za miasto
Zbyszek pędził 180km/h.
- Zwolnij. – powiedziała Wiolka.
- Myślałem, że lubisz ostrą jazdę. –
puścił Jej oczko.
- Proszę Cię, zwolnij. – w tym samym
momencie, kiedy to wypowiedziała, coś strzeliło w samochodzie, a Zbyszek ledwo
utrzymał panowanie nad kierownicą. – Chcesz na zabić? – krzyknęła.
- Wybacz! – wyskoczył z samochodu. –
To opona. Strzeliła. Mam jednak złą wiadomość, nie mam zapasowej. Trzeba by
czekać na pomoc drogową, ale jest pierwsza w nocy więc i tak będziemy musieli
poczekać do rana. Tylko nie mamy nic do jedzenia. Jakieś 3 km stąd był CPN. To
Ty zaczekaj w samochodzie a ja wrócę za jakąś godzinę.
- Oszalałeś! Tyle się naoglądałam
filmów. Jakbyś nie zauważył jesteśmy w lesie! – miała rację, awaria przytrafiła
im się akurat na drodze w środku lasu. – jest zupełnie ciemno! Nie zostanę tu
sama!
- To chodź ze mną.
- Taki głodny jesteś? Poczekajmy w samochodzie do rana.
- Ok. Jak chcesz. – uśmiechnął się.
Usiedli na tylnym siedzeniu. Wiola usadowiła się przy samych drzwiach. Zbyszek
starał się Ją przytulić, ale mało miejsca i dziewczyna skutecznie mu to
utrudniało. Wiola cały czas milczała. Patrzyła w czarną przestrzeń nie
wypowiadając ani słowa. Miała cholerne wyrzuty sumienia.
-
Jeszcze Ci nie przeszło od rana? Kochanie, przecież życie w ogóle się
nie zmienia. – uśmiechnął się. – Jak na razie nie będziemy rodzicami, ale jeśli
byś jednak chciała, to możemy się oto postarać choćby zaraz. – pocałował Ją,
ale nie odwzajemniła czułości. – Dobrze już wiem, że to moja wina, że tkwimy w
środku nocy na tym pieprzonym pustkowiu. Ale już się na mnie nie gniewaj.
- Cłwmś z Łksz. – wymamrotała Wiola.
- Co? – Zbyszek zupełnie nic nie
zrozumiał.
- Cłaamś z Łkszem. – powtórzyła
równie niewyraźnie.
- Co?
- CAŁOWAŁAM SIĘ Z ŁUKASZEM! –
krzyknęła dziewczyna, a Bartman patrzył na Nią zdziwionymi oczami i z otwartymi
ustami.
- Słucham? Kiedy? – zapytał.
- Dzisiaj.
- Jak do tego doszło?
- Rozmawiałam z Nim, że musi sobie
dać ze mną spokój, a on mnie pocałował. – Wiola spuściła głowę, a z oczu
poleciały jej łzy. - Jestem idiotką!
- Dlaczego?
- Ostrzegałeś mnie. Zbyszek – wzięła
Jego dłoń – Przepraszam. Zrozumiem, jeżeli teraz mnie zostawisz. Nie chciałam
tego ukrywać, bo mieliśmy być ze sobą szczerzy. Przeżyłam z Tobą cudowne
chwile. Dziękuję Ci za wszystko. –
wybuchła płaczem.
- Wiola! Weź się w garść! Nie ma mowy,
nie zostawię Cię! Ale ten Twój Łukasz ma przejebane. Jestem pewien, że to
wyszło z Jego inicjatywy, Ty nigdy byś tego nie zrobiła.
- Ale wtedy , jak Ty z Karoliną, to
była identyczna sytuacja. Ja przecież nie chciałam Cię znać.
- Popatrz na mnie. – Wiola posłuchała
swojego mężczyzny i zatopiła zapłakane oczy
w zielonych tęczówkach. – Kocham Cię! Jesteś moją drugą połówką więc
przestań płakać! Cieszę się, że mi o tym powiedziałaś. A gdybyśmy się rozstali
zrobiłbym mu tylko przysługę. Jego niedoczekanie, żeby mógł Cię mieć.
- Jesteś ideałem. – wyszeptała. Ich
usta momentalnie spotkały się. Zbyszek był zaskoczony, bo Wiola jeszcze nigdy
tak łapczywie nie całowała Jego warg.
Ich pocałunki były co raz bardziej
namiętne. Wiola usiadła na kolanach Zbyszka, a ruchy jej bioder spowodowały, że
Jej ukochany nabrał ochoty na więcej. Złapał dziewczynę za włosy i odchylił Jej
głowę do tyłu tak, że miał teraz pełny dostęp do Jej szyi. Całował ją, a rękami
masował jej piersi i pośladki. Dziewczyna zaczęła cicho jęczeć, jednocześnie
błądząc dłońmi po Jego rozpalonym ciele. Wyswobodziła się na chwile z rąk
Bartmana, żeby pozbyć się bluzki i spodenek zostając w samej bieliźnie. Zdjęła
koszulkę Zbyszkowi i rękami przesuwała się co raz to dalej na dół. Nie mieli
zbyt wiele miejsca. Zbyszek usadowił się wygodnie i posadził Wiolę na swoich
biodrach. Bliskość ich ciał podgrzała odczuwalnie temperaturę w samochodzie.
Nie czekali dłużej z tym do czego dążyli. Zbyszek cały czas całował te
fragmenty ciała Wiolety, do których miał dostęp. Po jakimś czasie jej ciało
wygięło się w łuk, a następnie opadło zmęczone na silny tors mężczyzny.
Pocałowała Go penetrując dokładnie wnętrze jego ust. Nie musieli się ubierać,
ponieważ nie zdążyli się zupełnie rozebrać. Zbyszek siedział w samych spodniach,
a Wiola położyła się na tylniej kanapie kładąc głowę a Jego kolanach. Bartman
wplótł palce w dłoń dziewczyny, a drugą ręką gładził Jej ciało. Przez dłuższy
czas nie odzywali się do siebie tylko cieszyli chwilą.
- A co jeśli zaraz wpadnie tu jakiś
psychopata? – zaczął żartować.
- Przestań!
- No nie mów, że się boisz. – zaczął
się śmiać.
- Boję się. Poza tym muszę siku.
- To idź.
- Dowcipniś z Ciebie. Nigdzie nie
pójdę. Jeżeli nie uda mi się dotrzymać do rana będziesz prał tapicerkę.
- Chodź pójdę z Tobą. – Wiola
założyła na siebie tylko t-shirt Bartmana i wyszli z samochodu. Nie wchodzili
głęboko w las, ale otoczenie i tak wyglądało przerażająco.
- Idź za ten krzak. – wskazał palcem.
- Zbigniewie. Zbyszku. Zbysiu. Wiem,
że to nie jest zbyt romantyczne, ale nie puszczaj przez całe czas mojej ręki. –
zaśmiał się, ale spełnił prośbę dziewczyny. Nie ma rzeczy, której by dla niej
nie zrobił. Kiedy wrócili do samochodu Wiola ułożyła się na przednich
siedzeniach, a Zbyszek zwinął z tyłu, tak aby mogli się jako tako przespać.
Cały czas jednak trzymali się za dłonie. Wiola pomyślała, że mimo wszystko był
to ich najcudowniejszy wieczór. I była pewna, że to u boku tego ciemnowłosego
olbrzyma chce spędzić resztę życia.
Jejku, już myślałam, że przez ten pocałunek coś się miedzy nimi zepsuje, ale widzę, że jest OK. A kiedy Wiolka załatwiała się za krzaczkiem już byłam pewna, że coś ją złapie od tyłu, albo ktoś uderzy w głowę Zbycha. xD
OdpowiedzUsuń