piątek, 28 grudnia 2012

Rozdział 23. (...) za to w kieszeniach ma magiczny pył i na mnie on działa


Cholerny krzyk mieszany z płaczem obudził Wiolę z samego rana. Starała się to ignorować wkładając głowę pod poduszkę i ponownie próbując zasnąć. Jednak wszystkie starania szły na marne. W końcu uświadomiła sobie, że powodem tego hałasu jest jej syn. Wstała leniwie i skierowała się do stojącego pod ścianą łóżeczka. Wzięła dziecko na ręce i chwile nim bujała. Widać było, że mu się podoba bo krzyczał trochę ciszej. Wioleta postanowiła nakarmić Marcela. Uważała to wszystko, całą tą teraźniejszą sytuację, macierzyństwo, za coś niezwykłego. Nigdy nie przypuszczała, że będzie matką, a już na pewno nie tak wcześnie. Wszystko było dla niej nowe i niezwykłe, wliczając w to również karmienie piersią. Miała nadzieję, że syn szybko przestawi się na butelki, bo to bezsprzecznie jest dziwne. Po napełnieniu małego żołądka, na buźce Marcela zawidniał spokój. Właśnie pod tym względem noworodki są wspaniałe, tylko jedzą i śpią! Po ponownym ułożeniu syna w łóżku Wiola skierowała się do kuchni. Powoli docierało do Niej, że przez najbliższe miesiące Jej jedynym zajęciem będzie przewijanie pieluch. Zero kontaktu z ludźmi ze studiów- wszyscy mają szalone plany wakacyjne. I to nie jest tak, że Wiola żałuje tego co się stało, że być może coś Ją omija, po prostu ma gorszy dzień.
- Cześć Kochanie! – zmaterializował się naprzeciwko Niej Bartman, od razu wpijając się w Jej usta.
- Hej. – odwzajemniła pocałunek i przejechała dłonią po Jego karku.- Nie ma już moich rodziców? – spytała zerkając na przedpokój.
- Nie. Wyjechali wcześnie rano. Jeszcze raz chcę Cię przeprosić…
- Daj spokój. – machnęła ręką. – Nie pierwszy raz i nie ostatni.- uśmiechnęła się lekko.
- Masz tutaj śniadanie. – podał Jej talerz pełen kanapek i kubek bawarki. – Ja już muszę lecieć niestety. To do później. – musnął Jej wargi i wybiegł z mieszkania.
Właśnie to ją przytłaczało. Sama musiała radzić sobie ze wszystkim, chociaż o wychowywaniu dzieci nie wiedziała nic. Zachodziła w głowę, jak w ogóle poradzi sobie z wychowaniem Marcela na porządnego człowieka. Sama nie może raczej świecić przykładem, a już tym bardziej jego ojciec. Rozmyślając nad przyszłością zabrała się do domowych czynności.

Zbyszek wrócił do domu jak zwykle około 19. Jak zawsze był zmęczony, ale też dziwnie pobudzony. Z uśmiechem na twarzy podszedł do siedzącej na kanapie Wiolety.
- Może ja dzisiaj zrobię kolację?- spytał.
- Już zrobiłam. W piekarniku jest zapiekanka, wystarczy nastawić.
- Cudownie! W takim razie nie będziemy tracić czasu i od razu możemy przejść do sedna.
- Sedna czego? – zaciekawiła się.
- Jak wiesz kończy się Liga. Muszę zdecydować gdzie będę grał. I jak wiesz, mam propozycje pozostania w Rzeszowie, powrotu do Jastrzębia, przejścia do Bełchatowa i Moskwy. Z tego powodu, że nie mogę już decydować tylko o sobie chciałbym wybrać to co dla nas będzie najlepsze. Wiem, że chcesz dalej iść na studia i ja nie mogę Ci tego utrudniać, dlatego chciałbym zostać tutaj, na Podkarpaciu. Co Ty na to?
- Wiesz, dla mnie było by to najlepsze rozwiązanie, zżyłam się już z ludźmi i miastem, ale…
- Ale? – powtórzył zdziwiony.
- Ale jedno mnie martwi. – spojrzała Mu głęboko w oczy. – Twoja ex.
- Nie rozumiem.
- Doskonale rozumiesz. Nie wiem jak wyglądają wasze stosunki, bo skrzętnie unikasz tego tematu, jednak jej obecność mnie trochę przeraża. Chociaż to nie jest dobre słowo. Jak tam odebrałeś obrączki? Mógłbyś mi je pokazać?
- Odebrałem, ale zobaczysz je dopiero w kościele. – puścił Jej oko. – Ale powiedz mi o co chodzi.
-  Nie chcę wyjść na przewrażliwioną laskę, ale nie podoba mi się ona i to, że pracujecie razem. Tym bardziej, że jest coś co chciałabym, żebyś mi wyjaśnił. Ten kolczyk, który znalazłam w łóżku. Nie należy ani do mnie, ani do mojej mamy. Z tego co wiem, to do Ciebie też nie.- ani na sekundę nie spuszczała oczu z Jego zielonych tęczówek.
- To niemożliwe! – krzyknął. – Nie mam pojęcia w takim razie czyj on jest. Chyba nie podejrzewasz, że…
- A co Ty byś myślał na moim miejscu?
- Cudzy kolczyk w naszym łóżku? Pomyślałbym, że kochałaś się z jakąś kobietą i to jest gorące! – wyszczerzył.
- Zibi, nie rób sobie jaj, ok.?
- Ok. Wtedy, żeby dać mi obrączki Magda przyszłą tutaj, bo ja szykowałem mieszkanie na Wasz powrót. Siedziała na naszym łóżku kiedy ja skręcałem łóżeczko, więc musiał jej się odpiąć. Innego wyjścia nie ma. Proszę Cię, zaufaj mi.
- Właśnie to jest najgorsze, że sobie nie ufam tak jak Tobie. Nie ufam jej i wiem, że ona coś knuje. Czyli przysięgasz, że nic Cię z nią nie łączy? – upewniała się.
- Wiolcia. – ujął Jej twarz w swoje dłonie i patrzył w oczy. – Jeśli trzeba będę Ci to mówił codziennie. Kocham Cię i żadna inna kobieta mnie nie interesuje. – uśmiechnął się i złożył pocałunek na Jej ustach.
- W takim razie cieszę się, że tu zostajemy. Ale i tak jej nie wierzę. – uśmiechnęła się.
- Ale, ale, to jeszcze nie wszystko! – sięgnął do kieszeni spodni i wyjął czarne pudełeczko. Podał je Wiolecie, a Ona po otwarciu patrzyła na Niego zdziwiona. Wyjęła zawartość i położyła sobie ma dłoni. Był do klucz. Jeden, ale dosyć potężny. Spojrzała pytająco na Zbyszka, a On tylko obdarzył Ją swoim firmowym uśmiechem. – Co się tak patrzysz?
- Co to ma być?
- Klucz. Do naszego własnego domu, z wielkim ogrodem, w którym zamierzam posadzić drzewo, żeby wszystko było jak należy, z ogromną kuchnią, jeszcze większą sypialnią, gdzie będziemy mogli nie przespać wiele nocy, z pokojem dla naszego syna, i dla dwóch następnych. Jest cały drewniany i wygląda jakby był przeniesiony z Zakopanego. To taki mały akcent, żeby przypominał nam miejsce, gdzie wszystko zaczęło się na nowo.
- Ale Zibi, jakim cudem? – nadal patrzyła na Niego zdziwionymi oczami.
- Po prostu kupiłem dom. Dla mojej rodziny. Jest na obrzeżach miasta, ale myślę, że to nie problem. Myślę, że już po ślubie będziemy mogli się tam wprowadzić. – wyraźnie był z siebie dumny.  
- Po prostu nie wiem co powiedzieć! – przytuliła się do bruneta. – Jesteś najlepszy!
- Wiem! – wypiął pierś – Mam tylko nadzieję, że Ci się spodoba.
- Na pewno!
- I jest jeszcze coś. Przemyślałem sprawę z tym Berlinem. – złapał Ją za dłoń – Nadal myślę, że to poroniony pomysł. Mimo wszystko miałaś rację, nie mogę stać Ci na przeszkodzie. Mam nadzieję, że te dwa miesiące szybko miną. Będę przyjeżdżał najczęściej jak to możliwe.
- Zibi?! Naprawdę?! Nie poznaję Cię! – patrzyła na Niego błyszczącymi oczami.
- Widzisz, czasem potrafię być zaskakujący. Pozostaje tylko sprawa Marcela. Jak to rozwiążemy?
- No… ja myślę, że wezmę go ze sobą. Wynajmę tam jakąś opiekunkę, poradzę sobie.
- A może by tak moja mama pojechała z Tobą? Rozmawiałem z nią wstępnie i powiedziała, że nie ma problemu. Po prostu byłbym spokojniejszy.
- Jasne! Jeśli tylko by chciała byłabym w siódmym niebie. Tym bardziej, że ona zna się na wychowaniu dzieci, w końcu jakoś wychowała Ciebie, a to nie mogło być łatwe…
- O Ty mała mendo! – rzucił się na Nią i zaczął łaskotać. Wiola śmiałą się wijąc pod naciskiem Jego silnych palców. Zbyszek złapał Jej obie ręce w swoją dłoń, a drugą odgarniał włosy z Jej twarzy. Zatrzymał się na chwilę nad Jej ustami, aby chwilę później móc penetrować je swoim językiem. Naparł ciałem na Nią i wolną dłonią błądził pod Jej koszulką. Nie krył swojej radości, kiedy nie napotkał pod nią biustonosza. Zjeżdżał dłonią w dół, aż w końcu sięgał do paska od spodni. Wiola oderwała się od Niego.
- Zbyszek. – wyszeptała. – Przecież wiesz, że przez jakiś czas nie mogę.
- Ekhm, wiem. – dał Jej buziaka. – Ale jak już przyjdzie ten czas, to przysięgam, że nie wypuszczę Cię z łóżka przez kilka godzin!
- Nie obiecuj, nie obiecuj! – zaśmiała się. Już miał znowu Ją zacząć łaskotać, kiedy usłyszeli płacz Marcela. Zbyszek tylko westchnął, ale podniósł się i poszedł do sypialni. Wrócił z synem na rękach i usiadł z powrotem na kanapie. Głaskał go po włosach i z uśmiechem patrzył na jego załzawione oczy. Zbigniew miał chyba jakiś dar, bo jego syn od razu uspokajał się, kiedy brał go na ręce. Wiolka oparła się o Jego ramię i splotła Ich palce.
- Wiesz co? – zaczęła – Może to zabrzmi dziwnie, ale czuję się staro.
- No wiesz? To nieźle się trzymasz. – zaśmiał się. – A ja czuję się szczęśliwy i nie mogę się doczekać kiedy w końcu będziemy małżeństwem. Zawsze zastanawiało mnie to, co zmienia się po tym, jak obudzisz się po ślubie u boku „żony”.
- To chyba proste! Ja będę mogła przestać się starać, żeby dobrze wyglądać, bo już usidliłam faceta, będę zołzą, a Ty będziesz musiał spełniać wszystkie moje zachcianki!  Ja się roztyję, będę zrzędzić, gotować i oglądać wszystkie seriale.
- Serio? Czyli nic się nie zmienia? – udał zdziwionego.
- O żesz Ty! – walnęła Go w bok – Masz szczęście, że trzymasz dziecko!
-Żartowałem, Kochanie. Nawet stukilowa będziesz piękna, a ja nie będę mógł utrzymać rąk przy sobie. – przejechał dłonią po wewnętrznej stronie Jej ud.
- I tego się trzymaj, jeżeli nie chcesz zostać kastratem. – poklepała Go po policzku i zabrała Marcela na swoje kolana. 

******************************************************************* 
Spokojnie dziewczęta, obiecuję, że to nie jest jeszcze rozwiązanie problemu eks! ];> 
Kiedy patrzę na dokument z opowiadaniem na moim komputerze i widzę bilans stron 122, to aż się sama dziwię jak to możliwe, że tyle udało mi się spłodzić. Piszę właśnie ostatni rozdział i czuję, może to głupie, że będzie mi tego brakowało. :) A jeśli chodzi o te 122 strony, to trochę mi się zaczyna chcieć śmiać, jak przeżywam swój trzydziesto stronicowy licencjat, dopóki nie muszę się za to zabrać i dopiero wtedy odczuwam co to znaczy brak weny :) pocieszam się tylko tym, że pisanie w języku obcym nie jest takie łatwe jak w języku ojczystym.

Koniec roku jak zwykle spotyka się z postanowieniami. Fucken. Przynajmniej jedno mi się spełni! Zamierzam się  dobrze bawić na Sylwestrze i upić ostatni raz przed sesją! ;D Ale oczywiście znowu sobie obiecuję, że w tym roku w końcu schudnę :) Tym razem na pewno mi się uda!

To już pewne, że w tym roku spotykamy się tu po raz ostatni, więc dziewczęta: Szampańskiej Zabawy! Najlepiej w doborowym towarzystwie! ;D  

pozdrawiam, Embouteillages! ;*

20 komentarzy:

  1. Ale milutko ;) Zbyszek w roli ojca przedstawia sie baardzo słodko ;) W ogóle cała ich rodzinka jest słodka :) Oczywiście tylko wtedy gdy ten pasożyt Magda sie nie wtrąca. Już myślałam, że ostatecznie wykreśliłaś ją z życia Bartmanów, ale cóż, moje wszelkie nadzieje zostały rozwiane.
    Jaki ten Zbyszek jest wspaniałomyślny! Nie dość, że zostają w Rzeszowie, i to w dużej mierze ze względu na Wiolkę, to jeszcze pozwolił jej jechac do Berlina, aby mogła się rozwijać. Dojrzewa nam ten Bartman. Szalony, egoistyczny Zbyszek to chyba już przeszłość. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj ty okropny siatkarzu, ja ci nie wierzę! siedziała na łóżku? sraty pierdaty. od siedzenia na łóżku kolczyki sie same nie zsuwają. coś lub ktoś musiał im pomóc. ja sie tak pieknie szykowałam na jakąs kłótnie, gdzie garki latają a tu sielanka. juz chciałam psioczyć na zielonookiego. e tam. odbije sobie następnym razem. istny erotoman z niego wychodzi. Wiolka dpiero co powiła małego, slicznego Marcelka a ten by juz chciał nastepne robić. z drugiej jednka strony taki duży facet z takim malutkim dzieciaczkiem to jest coś. na pewno piękny widok. nie psuj chwilowo tego szczęścia :) prosze ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem dlaczego, ale nie do końca wierzę Zbyszkowi... A może on mówi prawdę, a ta idiotka specjalnie odpięła i zostawiła ten kolczyk właśnie na łóżku? Już sama nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Pomysł z domem mu wyszedł rzeczywiście fajny, ale z tym wyjazdem do Berlina to trochę tak, jakby chciał mieć wolną chatę i chciał się jej pozbyć...
    Pozdrawiam i życzę spełnienia marzeń w nowym roku, nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny blog :) fajnie jak na razie układa się Zbyszkowi i wioli. ale wydaje mi się że za nie długo coś się wydarzy. zapraszam na swojego bloga http://kochaj-nas-na-zawsze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. dlaczego ja mam takie cholerne przeczucie, że Zbysiu kłamie? mam nadzieję, że się choć trochę mylę, chociaż logika nie pozwala mi tak myśleć. kolczyk, brak obrączek, i na dodatek ta zmiana zdania w stosunku do wyjazdu. on chyba nie chce sprowadzić tu tej swojej łajzy, kiedy Wioli i małego Marcela nie będzie? jeżeli jednak tak, to wykastrować, nawet z tą anielską buźką!
    z drugiej strony, z tym kupnem domu totalnie mnie rozczulił. może jest jeszcze jakaś nadzieja? no chyba że to ja mam takie schizy i sobie specjalnie wbijam do łba, że Zbyś obraca tę Magdę na boku. :D a te jego ostatnie słowa - Jezu, piękne. *.*
    pozdrawiam i życzę jak najmniejszego kaca po Sylwestrze! :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurde.. mam ogromną nadzieję, że się pomylę, myśleć, że Zibi kłamie. No ale, to wszystko mi się jakoś nie zgadza, a jak już powiedziałaś, że problem eks nie jest rozwiązany, to utwierdziłam się w swoim przekonaniu. Nie wiem jakie masz plany co do Magdy, ale jak ona skłóci tych dwoje to ja Cię po prostu uduszę :D Nie możesz Nam tego robić ;d Fajnie, że Zbychu kupił ten dom ;d Oby Wiolka szybko pozbyła się tej Magdy i wszyscy będą szczęśliwi ;)
    Jak ja bym chciała być na miejscu Marcela ;*
    Pozdrawiam cieplutko, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż... Jak to mówią; To jest za piękne, aby mogło być prawdziwe. No albo coś w ten deseń. xD Mam jednak szczerą nadzieję, że za dużej 'rozruby' w życiu państwa Bartman (mogę już tak mówić? xD) larwa Magda nie narobi. Jako wieczna optymistka jestem święcie przekonana, że tak przykładna para wyjdzie z największego bagna, więc nie mam się czego obawiać. :D Czuję, że niebawem Wiolka pożałuje, że zdecydowała się na ten wyjazd do Berlina, zue rzeczy będą się podczas niego działy, oj zue. I w sumie to nie wiem czy przebywanie przez dwa miechy ze swoją teściową pod jednym dachem wyjdzie jej na dobre. No niby będzie opieka nad dzieckiem, tak? Ale myślę, że życzliwa pani Bartman znajdzie setki powodów do wytknięcia Wiolce, czego ona z pewnością tak łatwo nie puści. Wytrwałości, wytrwałości. ^^ Dooobra koniec, bo zaczynam snuć jakieś scenariusze, a tu naszą Madame mamy od pisania. ;p zdroowia w nowym roku i zielonych trońcia, a no i powodzenia przy pracy licencjackiej. :) :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na dziewiątkę do siebie. ;)
      http://seemingly-inconspicuous.blogspot.com/
      pozdrawiam, niekryta. :***

      Usuń
  8. Again, if the contгаctor will be the owneг during
    construction, there is no neеd for additiοnal insurаnce.
    It iѕ alwаyѕ a good idea to aѕsess protections
    аll оn уοur оwn to detегmіne the аpproρriate product in your cаѕe.
    Υour credit scorе determіneѕ hoω effectively you are аble to offeг a policy
    becauѕe it give you a high, medіum or lοw risk category cаn.


    Feel freе to surf to my ωebsite; Home Insurance

    OdpowiedzUsuń
  9. Sinkholes and othег stretch zonе inсidentѕ will continue to happen
    with гegularity. Are drainage ѕystems being exраnded in toωns and сіties
    to channel excess surface water аwаy from іnhabited aгеaѕ.
    Make sure tο buy the гіght κind of equіpment anԁ keep it іn goоd rеpaіг to help reduce уour гiѕk of a
    clаіm.

    Check out my web blog www.topsportsites.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Рenаlіzing those custοmerѕ to make that claim,
    theу are κeeping their priсes low for everyоne.
    Unfoгtunatelу, very few pеoρle undеrstand exactly ωhat kind of ρгotесtіοn this coѵeгage prоvіԁes fοr them.

    Ηouse seсurity gates сan bе еxpenѕive, spеcifiсаlly if they іnclude ѕеcurity video
    cameгas so you cаn eaѕіly see who іs at the
    entrance.

    Нavе а lοοκ at my web-site
    http://www.egaltraitement.net/userinfo.php?uid=3095

    OdpowiedzUsuń
  11. Νow I am ready to do mу breakfast, after haνing
    my breakfast сoming again to read аdditіonal nеws.


    Also vіѕit my blog www.canonfire.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Grеat іnfo. Lucky mе I ԁіscovered your blog by accident (stumbleupοn).

    I've saved it for later!

    Also visit my web blog: home and contents insurance price comparison (www.horizonnusadua.com)

    OdpowiedzUsuń
  13. Hello, for all time i used to chеck webpаge posts hеre in
    the еarly hours in the break of daу, ѕіnce i enjoy to find out
    morе anԁ mοre.

    Fеel free to ѵisit my site home buildings insurance comparison sites

    OdpowiedzUsuń
  14. Hеy very nicе blog!

    my ωеb-site one day car insurance uk

    OdpowiedzUsuń
  15. Thanks for finally talking about > "Rozdzia� 23. (...) za to w kieszeniach ma magiczny py� i na mnie on dzia�a" < Loved it!

    Also visit my web site ... one day car insurance quote (bestpalz.
    com
    )

    OdpowiedzUsuń
  16. It's amazing to pay a quick visit this site and reading the views of all mates on the topic of this post, while I am also keen of getting knowledge.

    my webpage :: 3 day car insurance cover

    OdpowiedzUsuń
  17. Woω, іnсredible weblog format!
    Hoω lеngthу haѵe you been running a blog for?
    yοu mаke гunning a blog look еaѕy.
    Τhe totаl look of your website is wonԁerful,
    let alonе the сontent!

    my wеb site - cheap 7 day car insurance

    OdpowiedzUsuń
  18. I'm impressed, I have to admit. Rarely do I come across a blog that's both educative anԁ interеѕting, and
    lеt me tell you, you've hit the nail on the head. The problem is something that too few people are speaking intelligently about. I'm very happy that I stumbled across this in my ѕearсh for ѕomething гegarding this.


    Feel fгеe to surf to my website ... cheapest one day car іnsurancе cover ::
    http://www.sloveniasex.com/html/modules.php?name=Your_Account&op=userinfo&username=LisetteMa :
    :

    OdpowiedzUsuń
  19. I was pretty pleаѕed to uncover this wеbѕite.
    I wanteԁ tο thаnk yοu
    for your time for this wonԁerful reаԁ!

    ! I definitеly loveԁ everу little bit οf it anԁ I have yοu ѕaved as a favorite to see nеw
    stuff оn уour webѕіtе.


    mу blog; one day car insurance cover uk

    OdpowiedzUsuń