Cholerny
krzyk mieszany z płaczem obudził Wiolę z samego rana. Starała się to ignorować
wkładając głowę pod poduszkę i ponownie próbując zasnąć. Jednak wszystkie
starania szły na marne. W końcu uświadomiła sobie, że powodem tego hałasu jest
jej syn. Wstała leniwie i skierowała się do stojącego pod ścianą łóżeczka.
Wzięła dziecko na ręce i chwile nim bujała. Widać było, że mu się podoba bo
krzyczał trochę ciszej. Wioleta postanowiła nakarmić Marcela. Uważała to
wszystko, całą tą teraźniejszą sytuację, macierzyństwo, za coś niezwykłego.
Nigdy nie przypuszczała, że będzie matką, a już na pewno nie tak wcześnie. Wszystko
było dla niej nowe i niezwykłe, wliczając w to również karmienie piersią. Miała
nadzieję, że syn szybko przestawi się na butelki, bo to bezsprzecznie jest
dziwne. Po napełnieniu małego żołądka, na buźce Marcela zawidniał spokój.
Właśnie pod tym względem noworodki są wspaniałe, tylko jedzą i śpią! Po
ponownym ułożeniu syna w łóżku Wiola skierowała się do kuchni. Powoli docierało
do Niej, że przez najbliższe miesiące Jej jedynym zajęciem będzie przewijanie
pieluch. Zero kontaktu z ludźmi ze studiów- wszyscy mają szalone plany
wakacyjne. I to nie jest tak, że Wiola żałuje tego co się stało, że być może
coś Ją omija, po prostu ma gorszy dzień.
-
Cześć Kochanie! – zmaterializował się naprzeciwko Niej Bartman, od razu
wpijając się w Jej usta.
-
Hej. – odwzajemniła pocałunek i przejechała dłonią po Jego karku.- Nie ma już
moich rodziców? – spytała zerkając na przedpokój.
-
Nie. Wyjechali wcześnie rano. Jeszcze raz chcę Cię przeprosić…
-
Daj spokój. – machnęła ręką. – Nie pierwszy raz i nie ostatni.- uśmiechnęła się
lekko.
-
Masz tutaj śniadanie. – podał Jej talerz pełen kanapek i kubek bawarki. – Ja
już muszę lecieć niestety. To do później. – musnął Jej wargi i wybiegł z
mieszkania.
Właśnie
to ją przytłaczało. Sama musiała radzić sobie ze wszystkim, chociaż o wychowywaniu
dzieci nie wiedziała nic. Zachodziła w głowę, jak w ogóle poradzi sobie z
wychowaniem Marcela na porządnego człowieka. Sama nie może raczej świecić
przykładem, a już tym bardziej jego ojciec. Rozmyślając nad przyszłością
zabrała się do domowych czynności.
Zbyszek
wrócił do domu jak zwykle około 19. Jak zawsze był zmęczony, ale też dziwnie
pobudzony. Z uśmiechem na twarzy podszedł do siedzącej na kanapie Wiolety.
-
Może ja dzisiaj zrobię kolację?- spytał.
-
Już zrobiłam. W piekarniku jest zapiekanka, wystarczy nastawić.
-
Cudownie! W takim razie nie będziemy tracić czasu i od razu możemy przejść do
sedna.
-
Sedna czego? – zaciekawiła się.
-
Jak wiesz kończy się Liga. Muszę zdecydować gdzie będę grał. I jak wiesz, mam
propozycje pozostania w Rzeszowie, powrotu do Jastrzębia, przejścia do
Bełchatowa i Moskwy. Z tego powodu, że nie mogę już decydować tylko o sobie
chciałbym wybrać to co dla nas będzie najlepsze. Wiem, że chcesz dalej iść na
studia i ja nie mogę Ci tego utrudniać, dlatego chciałbym zostać tutaj, na
Podkarpaciu. Co Ty na to?
-
Wiesz, dla mnie było by to najlepsze rozwiązanie, zżyłam się już z ludźmi i
miastem, ale…
-
Ale? – powtórzył zdziwiony.
-
Ale jedno mnie martwi. – spojrzała Mu głęboko w oczy. – Twoja ex.
-
Nie rozumiem.
-
Doskonale rozumiesz. Nie wiem jak wyglądają wasze stosunki, bo skrzętnie
unikasz tego tematu, jednak jej obecność mnie trochę przeraża. Chociaż to nie
jest dobre słowo. Jak tam odebrałeś obrączki? Mógłbyś mi je pokazać?
-
Odebrałem, ale zobaczysz je dopiero w kościele. – puścił Jej oko. – Ale powiedz
mi o co chodzi.
- Nie chcę wyjść na przewrażliwioną laskę, ale
nie podoba mi się ona i to, że pracujecie razem. Tym bardziej, że jest coś co
chciałabym, żebyś mi wyjaśnił. Ten kolczyk, który znalazłam w łóżku. Nie należy
ani do mnie, ani do mojej mamy. Z tego co wiem, to do Ciebie też nie.- ani na
sekundę nie spuszczała oczu z Jego zielonych tęczówek.
-
To niemożliwe! – krzyknął. – Nie mam pojęcia w takim razie czyj on jest. Chyba
nie podejrzewasz, że…
-
A co Ty byś myślał na moim miejscu?
-
Cudzy kolczyk w naszym łóżku? Pomyślałbym, że kochałaś się z jakąś kobietą i to
jest gorące! – wyszczerzył.
-
Zibi, nie rób sobie jaj, ok.?
-
Ok. Wtedy, żeby dać mi obrączki Magda przyszłą tutaj, bo ja szykowałem
mieszkanie na Wasz powrót. Siedziała na naszym łóżku kiedy ja skręcałem
łóżeczko, więc musiał jej się odpiąć. Innego wyjścia nie ma. Proszę Cię, zaufaj
mi.
-
Właśnie to jest najgorsze, że sobie nie ufam tak jak Tobie. Nie ufam jej i
wiem, że ona coś knuje. Czyli przysięgasz, że nic Cię z nią nie łączy? –
upewniała się.
-
Wiolcia. – ujął Jej twarz w swoje dłonie i patrzył w oczy. – Jeśli trzeba będę
Ci to mówił codziennie. Kocham Cię i żadna inna kobieta mnie nie interesuje. –
uśmiechnął się i złożył pocałunek na Jej ustach.
-
W takim razie cieszę się, że tu zostajemy. Ale i tak jej nie wierzę. –
uśmiechnęła się.
-
Ale, ale, to jeszcze nie wszystko! – sięgnął do kieszeni spodni i wyjął czarne
pudełeczko. Podał je Wiolecie, a Ona po otwarciu patrzyła na Niego zdziwiona.
Wyjęła zawartość i położyła sobie ma dłoni. Był do klucz. Jeden, ale dosyć
potężny. Spojrzała pytająco na Zbyszka, a On tylko obdarzył Ją swoim firmowym
uśmiechem. – Co się tak patrzysz?
-
Co to ma być?
-
Klucz. Do naszego własnego domu, z wielkim ogrodem, w którym zamierzam posadzić
drzewo, żeby wszystko było jak należy, z ogromną kuchnią, jeszcze większą
sypialnią, gdzie będziemy mogli nie przespać wiele nocy, z pokojem dla naszego
syna, i dla dwóch następnych. Jest cały drewniany i wygląda jakby był przeniesiony
z Zakopanego. To taki mały akcent, żeby przypominał nam miejsce, gdzie wszystko
zaczęło się na nowo.
-
Ale Zibi, jakim cudem? – nadal patrzyła na Niego zdziwionymi oczami.
-
Po prostu kupiłem dom. Dla mojej rodziny. Jest na obrzeżach miasta, ale myślę,
że to nie problem. Myślę, że już po ślubie będziemy mogli się tam wprowadzić. –
wyraźnie był z siebie dumny.
-
Po prostu nie wiem co powiedzieć! – przytuliła się do bruneta. – Jesteś
najlepszy!
-
Wiem! – wypiął pierś – Mam tylko nadzieję, że Ci się spodoba.
-
Na pewno!
-
I jest jeszcze coś. Przemyślałem sprawę z tym Berlinem. – złapał Ją za dłoń –
Nadal myślę, że to poroniony pomysł. Mimo wszystko miałaś rację, nie mogę stać
Ci na przeszkodzie. Mam nadzieję, że te dwa miesiące szybko miną. Będę przyjeżdżał
najczęściej jak to możliwe.
-
Zibi?! Naprawdę?! Nie poznaję Cię! – patrzyła na Niego błyszczącymi oczami.
-
Widzisz, czasem potrafię być zaskakujący. Pozostaje tylko sprawa Marcela. Jak
to rozwiążemy?
-
No… ja myślę, że wezmę go ze sobą. Wynajmę tam jakąś opiekunkę, poradzę sobie.
-
A może by tak moja mama pojechała z Tobą? Rozmawiałem z nią wstępnie i
powiedziała, że nie ma problemu. Po prostu byłbym spokojniejszy.
-
Jasne! Jeśli tylko by chciała byłabym w siódmym niebie. Tym bardziej, że ona
zna się na wychowaniu dzieci, w końcu jakoś wychowała Ciebie, a to nie mogło
być łatwe…
-
O Ty mała mendo! – rzucił się na Nią i zaczął łaskotać. Wiola śmiałą się wijąc
pod naciskiem Jego silnych palców. Zbyszek złapał Jej obie ręce w swoją dłoń, a
drugą odgarniał włosy z Jej twarzy. Zatrzymał się na chwilę nad Jej ustami, aby
chwilę później móc penetrować je swoim językiem. Naparł ciałem na Nią i wolną
dłonią błądził pod Jej koszulką. Nie krył swojej radości, kiedy nie napotkał
pod nią biustonosza. Zjeżdżał dłonią w dół, aż w końcu sięgał do paska od
spodni. Wiola oderwała się od Niego.
-
Zbyszek. – wyszeptała. – Przecież wiesz, że przez jakiś czas nie mogę.
-
Ekhm, wiem. – dał Jej buziaka. – Ale jak już przyjdzie ten czas, to przysięgam,
że nie wypuszczę Cię z łóżka przez kilka godzin!
-
Nie obiecuj, nie obiecuj! – zaśmiała się. Już miał znowu Ją zacząć łaskotać,
kiedy usłyszeli płacz Marcela. Zbyszek tylko westchnął, ale podniósł się i
poszedł do sypialni. Wrócił z synem na rękach i usiadł z powrotem na kanapie.
Głaskał go po włosach i z uśmiechem patrzył na jego załzawione oczy. Zbigniew
miał chyba jakiś dar, bo jego syn od razu uspokajał się, kiedy brał go na ręce.
Wiolka oparła się o Jego ramię i splotła Ich palce.
-
Wiesz co? – zaczęła – Może to zabrzmi dziwnie, ale czuję się staro.
-
No wiesz? To nieźle się trzymasz. – zaśmiał się. – A ja czuję się szczęśliwy i
nie mogę się doczekać kiedy w końcu będziemy małżeństwem. Zawsze zastanawiało
mnie to, co zmienia się po tym, jak obudzisz się po ślubie u boku „żony”.
-
To chyba proste! Ja będę mogła przestać się starać, żeby dobrze wyglądać, bo
już usidliłam faceta, będę zołzą, a Ty będziesz musiał spełniać wszystkie moje
zachcianki! Ja się roztyję, będę
zrzędzić, gotować i oglądać wszystkie seriale.
-
Serio? Czyli nic się nie zmienia? – udał zdziwionego.
-
O żesz Ty! – walnęła Go w bok – Masz szczęście, że trzymasz dziecko!
-Żartowałem,
Kochanie. Nawet stukilowa będziesz piękna, a ja nie będę mógł utrzymać rąk przy
sobie. – przejechał dłonią po wewnętrznej stronie Jej ud.
-
I tego się trzymaj, jeżeli nie chcesz zostać kastratem. – poklepała Go po
policzku i zabrała Marcela na swoje kolana.
*******************************************************************
Spokojnie dziewczęta, obiecuję, że to nie jest jeszcze rozwiązanie problemu eks! ];>
Kiedy patrzę na dokument z opowiadaniem na moim komputerze i widzę bilans stron 122, to aż się sama dziwię jak to możliwe, że tyle udało mi się spłodzić. Piszę właśnie ostatni rozdział i czuję, może to głupie, że będzie mi tego brakowało. :) A jeśli chodzi o te 122 strony, to trochę mi się zaczyna chcieć śmiać, jak przeżywam swój trzydziesto stronicowy licencjat, dopóki nie muszę się za to zabrać i dopiero wtedy odczuwam co to znaczy brak weny :) pocieszam się tylko tym, że pisanie w języku obcym nie jest takie łatwe jak w języku ojczystym.
Koniec roku jak zwykle spotyka się z postanowieniami. Fucken. Przynajmniej jedno mi się spełni! Zamierzam się dobrze bawić na Sylwestrze i upić ostatni raz przed sesją! ;D Ale oczywiście znowu sobie obiecuję, że w tym roku w końcu schudnę :) Tym razem na pewno mi się uda!
To już pewne, że w tym roku spotykamy się tu po raz ostatni, więc dziewczęta: Szampańskiej Zabawy! Najlepiej w doborowym towarzystwie! ;D
pozdrawiam, Embouteillages! ;*
Ale milutko ;) Zbyszek w roli ojca przedstawia sie baardzo słodko ;) W ogóle cała ich rodzinka jest słodka :) Oczywiście tylko wtedy gdy ten pasożyt Magda sie nie wtrąca. Już myślałam, że ostatecznie wykreśliłaś ją z życia Bartmanów, ale cóż, moje wszelkie nadzieje zostały rozwiane.
OdpowiedzUsuńJaki ten Zbyszek jest wspaniałomyślny! Nie dość, że zostają w Rzeszowie, i to w dużej mierze ze względu na Wiolkę, to jeszcze pozwolił jej jechac do Berlina, aby mogła się rozwijać. Dojrzewa nam ten Bartman. Szalony, egoistyczny Zbyszek to chyba już przeszłość. :)
oj ty okropny siatkarzu, ja ci nie wierzę! siedziała na łóżku? sraty pierdaty. od siedzenia na łóżku kolczyki sie same nie zsuwają. coś lub ktoś musiał im pomóc. ja sie tak pieknie szykowałam na jakąs kłótnie, gdzie garki latają a tu sielanka. juz chciałam psioczyć na zielonookiego. e tam. odbije sobie następnym razem. istny erotoman z niego wychodzi. Wiolka dpiero co powiła małego, slicznego Marcelka a ten by juz chciał nastepne robić. z drugiej jednka strony taki duży facet z takim malutkim dzieciaczkiem to jest coś. na pewno piękny widok. nie psuj chwilowo tego szczęścia :) prosze ;*
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego, ale nie do końca wierzę Zbyszkowi... A może on mówi prawdę, a ta idiotka specjalnie odpięła i zostawiła ten kolczyk właśnie na łóżku? Już sama nie wiem, co mam myśleć o tym wszystkim. Pomysł z domem mu wyszedł rzeczywiście fajny, ale z tym wyjazdem do Berlina to trochę tak, jakby chciał mieć wolną chatę i chciał się jej pozbyć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę spełnienia marzeń w nowym roku, nulka :*
świetny blog :) fajnie jak na razie układa się Zbyszkowi i wioli. ale wydaje mi się że za nie długo coś się wydarzy. zapraszam na swojego bloga http://kochaj-nas-na-zawsze.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńdlaczego ja mam takie cholerne przeczucie, że Zbysiu kłamie? mam nadzieję, że się choć trochę mylę, chociaż logika nie pozwala mi tak myśleć. kolczyk, brak obrączek, i na dodatek ta zmiana zdania w stosunku do wyjazdu. on chyba nie chce sprowadzić tu tej swojej łajzy, kiedy Wioli i małego Marcela nie będzie? jeżeli jednak tak, to wykastrować, nawet z tą anielską buźką!
OdpowiedzUsuńz drugiej strony, z tym kupnem domu totalnie mnie rozczulił. może jest jeszcze jakaś nadzieja? no chyba że to ja mam takie schizy i sobie specjalnie wbijam do łba, że Zbyś obraca tę Magdę na boku. :D a te jego ostatnie słowa - Jezu, piękne. *.*
pozdrawiam i życzę jak najmniejszego kaca po Sylwestrze! :*
Kurde.. mam ogromną nadzieję, że się pomylę, myśleć, że Zibi kłamie. No ale, to wszystko mi się jakoś nie zgadza, a jak już powiedziałaś, że problem eks nie jest rozwiązany, to utwierdziłam się w swoim przekonaniu. Nie wiem jakie masz plany co do Magdy, ale jak ona skłóci tych dwoje to ja Cię po prostu uduszę :D Nie możesz Nam tego robić ;d Fajnie, że Zbychu kupił ten dom ;d Oby Wiolka szybko pozbyła się tej Magdy i wszyscy będą szczęśliwi ;)
OdpowiedzUsuńJak ja bym chciała być na miejscu Marcela ;*
Pozdrawiam cieplutko, Kinga ;*
No cóż... Jak to mówią; To jest za piękne, aby mogło być prawdziwe. No albo coś w ten deseń. xD Mam jednak szczerą nadzieję, że za dużej 'rozruby' w życiu państwa Bartman (mogę już tak mówić? xD) larwa Magda nie narobi. Jako wieczna optymistka jestem święcie przekonana, że tak przykładna para wyjdzie z największego bagna, więc nie mam się czego obawiać. :D Czuję, że niebawem Wiolka pożałuje, że zdecydowała się na ten wyjazd do Berlina, zue rzeczy będą się podczas niego działy, oj zue. I w sumie to nie wiem czy przebywanie przez dwa miechy ze swoją teściową pod jednym dachem wyjdzie jej na dobre. No niby będzie opieka nad dzieckiem, tak? Ale myślę, że życzliwa pani Bartman znajdzie setki powodów do wytknięcia Wiolce, czego ona z pewnością tak łatwo nie puści. Wytrwałości, wytrwałości. ^^ Dooobra koniec, bo zaczynam snuć jakieś scenariusze, a tu naszą Madame mamy od pisania. ;p zdroowia w nowym roku i zielonych trońcia, a no i powodzenia przy pracy licencjackiej. :) :**
OdpowiedzUsuńZapraszam na dziewiątkę do siebie. ;)
Usuńhttp://seemingly-inconspicuous.blogspot.com/
pozdrawiam, niekryta. :***
Again, if the contгаctor will be the owneг during
OdpowiedzUsuńconstruction, there is no neеd for additiοnal insurаnce.
It iѕ alwаyѕ a good idea to aѕsess protections
аll оn уοur оwn to detегmіne the аpproρriate product in your cаѕe.
Υour credit scorе determіneѕ hoω effectively you are аble to offeг a policy
becauѕe it give you a high, medіum or lοw risk category cаn.
Feel freе to surf to my ωebsite; Home Insurance
Sinkholes and othег stretch zonе inсidentѕ will continue to happen
OdpowiedzUsuńwith гegularity. Are drainage ѕystems being exраnded in toωns and сіties
to channel excess surface water аwаy from іnhabited aгеaѕ.
Make sure tο buy the гіght κind of equіpment anԁ keep it іn goоd rеpaіг to help reduce уour гiѕk of a
clаіm.
Check out my web blog www.topsportsites.com
Рenаlіzing those custοmerѕ to make that claim,
OdpowiedzUsuńtheу are κeeping their priсes low for everyоne.
Unfoгtunatelу, very few pеoρle undеrstand exactly ωhat kind of ρгotесtіοn this coѵeгage prоvіԁes fοr them.
Ηouse seсurity gates сan bе еxpenѕive, spеcifiсаlly if they іnclude ѕеcurity video
cameгas so you cаn eaѕіly see who іs at the
entrance.
Нavе а lοοκ at my web-site
http://www.egaltraitement.net/userinfo.php?uid=3095
Νow I am ready to do mу breakfast, after haνing
OdpowiedzUsuńmy breakfast сoming again to read аdditіonal nеws.
Also vіѕit my blog www.canonfire.com
Grеat іnfo. Lucky mе I ԁіscovered your blog by accident (stumbleupοn).
OdpowiedzUsuńI've saved it for later!
Also visit my web blog: home and contents insurance price comparison (www.horizonnusadua.com)
Hello, for all time i used to chеck webpаge posts hеre in
OdpowiedzUsuńthe еarly hours in the break of daу, ѕіnce i enjoy to find out
morе anԁ mοre.
Fеel free to ѵisit my site home buildings insurance comparison sites
Hеy very nicе blog!
OdpowiedzUsuńmy ωеb-site one day car insurance uk
Thanks for finally talking about > "Rozdzia� 23. (...) za to w kieszeniach ma magiczny py� i na mnie on dzia�a" < Loved it!
OdpowiedzUsuńAlso visit my web site ... one day car insurance quote (bestpalz.
com)
It's amazing to pay a quick visit this site and reading the views of all mates on the topic of this post, while I am also keen of getting knowledge.
OdpowiedzUsuńmy webpage :: 3 day car insurance cover
Woω, іnсredible weblog format!
OdpowiedzUsuńHoω lеngthу haѵe you been running a blog for?
yοu mаke гunning a blog look еaѕy.
Τhe totаl look of your website is wonԁerful,
let alonе the сontent!
my wеb site - cheap 7 day car insurance
I'm impressed, I have to admit. Rarely do I come across a blog that's both educative anԁ interеѕting, and
OdpowiedzUsuńlеt me tell you, you've hit the nail on the head. The problem is something that too few people are speaking intelligently about. I'm very happy that I stumbled across this in my ѕearсh for ѕomething гegarding this.
Feel fгеe to surf to my website ... cheapest one day car іnsurancе cover ::
http://www.sloveniasex.com/html/modules.php?name=Your_Account&op=userinfo&username=LisetteMa :
:
I was pretty pleаѕed to uncover this wеbѕite.
OdpowiedzUsuńI wanteԁ tο thаnk yοu
for your time for this wonԁerful reаԁ!
! I definitеly loveԁ everу little bit οf it anԁ I have yοu ѕaved as a favorite to see nеw
stuff оn уour webѕіtе.
mу blog; one day car insurance cover uk