niedziela, 4 listopada 2012

Rozdział 17. Ty i Ja i zawsze jeszcze ktoś.


- Dobierzcie się w pary i zróbcie prezentację! Świetnie! – Wiolka wyszła z sali i nie kryła frustracji.
- Co się tak wkurzasz? – zagadał do Niej Filip.
- Nie znam nikogo i nikt nie zna mnie. Wszyscy maja parę i będę musiała zapieprzać sama. – szła machając rękoma jakby odganiała muchy.
- Ja będę Twoją parą. – zadeklarował się.
- Daj spokój, przecież wiem, że wolisz być z chłopakami w grupie.
- O co Ty mnie podejrzewasz. Zdecydowanie wolę dziewczyny! - puścił Jej oczko.
- Dzięki. – uśmiechnęła się – To może wpadnij do mnie po południu to zorganizujemy jakoś pracę. – umówili się na później.
W drodze do domu Wiolka zahaczyła o sklep spożywczy, żeby móc ugotować jakiś obiad. Obładowana zakupami wdrapywała się na górę; „winda nieczynna” – ten ogromny czerwony napis spowodował, że Jej dzisiejsze wkurzenie sięgnęło zenitu. W końcu, żeby dotrzeć się na czwarte piętro trzeba pokonać dziesiątki schodów. O tym, że jednak można się jeszcze bardziej zdenerwować, wręcz sfrustrować, przekonała się po przekroczeniu progu mieszkania. Obok drzwi zauważyła damskie buty, które na pewno nie należały do Niej. Co jak co, ale trzynastocentymetrowe, seledynowe szpilki nie są w stylu Wiolety. Rzuciła swoje trampki w kąt i zaniosła zakupy do kuchni. Słyszała głosy dobiegające z salonu, więc postanowiła tam zajrzeć. Na kanapie leżał rozłożony Zibi, a obok Niego siedziała Magda bawiąca się kosmykiem swoich włosów i tylko szukająca okazji, żeby dotknąć Bartmana. Krew zagotowała się w żyłach Wioli, a Ona czuła jak robi się czerwona. Nie chciała tego dać po sobie poznać, ale nie przychodziło Jej to łatwo. Usiadła na oparciu kanapy kładąc dłoń na klatce piersiowej Zbyszka i obdarowując Go jednocześnie pocałunkiem.
- Dzień dobry. – zwróciła się do gościa.
- Witam. – odpowiedziała Magda – Już po zajęciach? To jakoś słabo was tam uczą. – powiedziała robiąc zdegustowaną minę.
- A ty nie w pracy? Uważaj, bo cię jeszcze wyrzucą. Nie musisz brać urlopu, potrafimy ze Zbyszkiem zająć się sobą.
- Z całym szacunkiem, ale chyba na tej całej filozofii nie uczą was masowania kontuzjowanej nogi.
- Z całym szacunkiem, ale nie studiuję filozofii. Poza tym, z tego co wiem, to noga jeszcze nie wymaga masaży, więc tracisz swój cenny czas.- Wiolka przybierała co raz bardziej niemiły ton. Irytowało Ją zachowanie tej żmii, która zachowywała się, jakby była u siebie.
- Racja, ale pomyślałam że dotrzymam Zbyszkowi towarzystwa. – odpowiedziała fizjoterapeutka.
- Niepotrzebnie. Zibi musi odpoczywać, a za chwilę będziemy siadać do obiadu, więc nie chcę być niemiła, ale chyba powinnaś już pójść. – Wiola była zaskoczona, że Jej chłopak nie zabrał głosu. O dziwo też Magda posłuchała Wiolki i zebrała się do wyjścia. Markowska wstała, żeby odprowadzić nieproszonego gościa do drzwi.
- Co? Boisz się? – odezwała się Magda, kiedy już miała wychodzić.
- Niby czego? – podniosła jedną brew i patrzyła na nią z politowaniem.
- Chyba kogo! Mnie! Widzę jak Go pilnujesz, nie ufasz Mu? Wiem, że się boisz, że do mnie wróci. Nie wiem czy ci się chwalił, ale byliśmy razem.
- Tak wiem. Miałaś swoje pięć minut, ale zabrałaś swoje zabawki i znalazłaś sobie inną piaskownicę. Nie boję się ciebie, tylko działasz mi na nerwy, bo widzę jak na siłę pakujesz się z butami w nasze życie.
- Oj dziewczynko. Lepiej pogódź się z tym, że wkrótce Zibi przypomni sobie, kogo naprawdę kocha. Może i popełniłam błąd, ale drugi raz nie wypuszczę Go z rąk. Odzyskam Go i będziemy razem, pogódź się z tym.
- Witam w świecie marzeń. – Wiola była tak wkurzona, że powstrzymywała się, żeby nie dać jej w twarz.
- Zabawna jesteś. – dodała Magda i wyszła z mieszkania.
- Suka. – powiedziała Wioleta i trzasnęła drzwiami.
- Chyba trochę przesadzasz z tymi wyzwiskami. – odezwał się za Jej plecami Zbyszek.
- Słucham? – zapytała zdezorientowana. – Chyba się przesłyszałam. Długo tu stoisz?
- Od sekundy.
- Szkoda. Przed chwilą Twoja koleżanka uświadomiła mnie, że nie zamierza próżnować i chce Cię odzyskać, że zrobiła błąd zostawiając Cię i teraz chce to naprawić.
- Weź sobie daruj. – Zibi spuścił wzrok i wydawał się dziwnie zmieszany.
- Czy mi się wydaje, czy Ty nie jesteś zaskoczony? Rozumiem, że Pani Magda i Ciebie poinformowała o swoich planach.
- Wiolka…
- No odpowiedz! – przerwała Mu.
- Ok., mówiła, że żałuje i chciałaby to naprawić.
- I Ty tak po prostu siedzisz z nią i pijecie sobie kawę?! Ja pierdzielę. Może zrobię wam przysługę i się wyprowadzę, co?- Wiola już nie mówiła, ale krzyczała.
- Wiolka, nie bądź głupia.
- Ja? To Ty jesteś idiotą! – minęła Go i poszła do kuchni. Otworzyła lodówkę i zrobiła sobie drinka, jeżeli drinkiem można nazwać setkę wódki. Oparła się o szafki i gapiła w okno. Nie mieściło Jej się w głowie jak można się tak zachowywać. Nie wiedziała, o co chodzi. Zbyszek- zawsze taki idealny, zapewniający o swoich uczuciach, a teraz?  Nie mogła uwierzyć w zachowanie swojego faceta. Skoro wie, co ta larwa planuje to dlaczego jej nie spławi? Myśli w Jej głowie były w takim porządku jak rzeczy w damskiej torebce. Wiola postanowiła sobie tylko jedno: nie będzie płakać, wszystko załatwi siłą argumentów, jak trzeba będzie to użyje argumentu siły. Ponownie sięgnęła do lodówki i ponownie wypiła setkę płynu, który palił Jej przełyk. Zbyszek stanął naprzeciwko niej opierają ciężar ciała na dwóch kulach.
- Wiola, weź się ogarnij. – zaczął, ale Wiola sprawiała wrażenie, jakby w ogóle Go nie słuchała. Zibi potrząsnął więc Nią lekko, żeby oprzytomniała. – Słuchaj, nie zachowuj się jak dziecko.
- Ja zachowuję się jak dziecko? Ok. Przestanę się tak zachowywać jak Ty przestaniesz być ślepym idiota.
- O co Ci chodzi?
- Nie no nie wierzę! – dziewczyna kolejny raz nie mówiła, ale krzyczała. – Weź się zastanów nas sobą! Twoja eks pojawia się na nowo w Twoim życiu. Reagujesz na nią jak poparzony, mówisz, że jej nie znosisz, nie chcesz znać, a ona tym czasem mówi Ci, że chce naprawić swój błąd, wrócić do Ciebie, a Ty jeszcze z nią przesiadujesz. Wiesz jak ja się czuję? Mam wrażenie, że jestem Ci już nie potrzebna. Jasne, jest Ci wygodnie, bo zajmuję się domem, sprzątam, piorę, gotuję, ale ja nie chcę sprowadzać życia tylko do takiej roli! Jeszcze niedawno inaczej się do mnie odnosiłeś, a teraz wmawiasz mi, że coś sobie wymyślam. Zastanawiałeś się nad tym?
- Kiedy ja prosiłem Cię, żebyś nie mieszkała z Łukaszem twierdziłaś, że nie masz innego wyjścia i oboje wiemy do czego to doprowadziło. Wtedy zastanawiałaś się jak ja się czuję?
- Tak! I miałam cholernego kaca moralnego, że Cię nie posłuchałam, bo wiedziałam już, że miałeś rację. Przepraszałam i myślałam, że już nie będziemy do tego wracać. A teraz rozumiem, że Pani Magda powraca do Twojego życia?
- W jakim sensie?
- Doskonale wiesz w jakim. Zaczyna od niby pomocy przy nodze, ciekawe gdzie skończy.
- Dlaczego taka jesteś? Dlaczego jesteś taka zaborcza?
- Bo Cię kocham! Tak Cię to dziwi?!
Zbyszek nie odpowiedział tylko zbliżył się do Niej i pocałował. Nie bawił się w niewinne pocałunki, ale z całą namiętnością miażdżył Jej usta. Dłonie włożył pod Jej koszulkę, żeby chwilę później rzucić ten fragment  garderoby w drugi kąt pomieszczenia. Wiola nie pozostawiała Mu dłużna i błądziła rękoma po Jego umięśnionym ciele. Mimo dyskomfortu spowodowanego przez ból nogi Zibi nie zamierzał na tym przestawać. Podniósł Wiolę i posadził Ja na blacie kuchennym przywierając szczelnie do Jej ciała. Wiola nie przerywając pocałunków pomagała Mu pozbyć się koszuli. Mimo, że była na Niego kompletnie wkurzona, Jego ciało przyciągało Ją jak magnes. Nie potrafiła odsunąć się od gorącego torsu swojego mężczyzny. Nie przerywając pieszczot oddali się radości płynącej z bliskości dwóch ciał. Wiola zapomniała na chwilę o złości jaką czuła do Bartmana, ale skupiła się na przyjemności, jaką od Niego dostawała. Po akcie miłości wyszła na chwilę z pomieszczenia i wróciła z odpalonym papierosem w ustach.
- Co Ty odpieprzasz? – rzucił do Niej Zbyszek.
- O co chodzi? – powiedziała lekceważąco, zaciągając się pełną piersią.
- Od kiedy Ty palisz?! – Bartman był purpurowy ze złości.
- Od kiedy Ty odbudowujesz relacje z tą szma… kobietą.
- Nawet jej nie znasz, jak możesz Ją oceniać?
- Wystarczy mi, że Ty ją znasz, dogłębnie, jeżeli wiesz do czego piję. Nie mogę jej oceniać? Nie jestem ginekologiem, ale potrafię rozpoznać cipę stojącą przede mną.
- Jesteś wulgarna! – Zbyszek patrzył na Nią wzrokiem jakby samym spojrzeniem chciał na Nią wpłynąć.
- Tak mi przykro. – ironizowała.
- Wiola. – podszedł do Niej i złapał za ramiona. – Co się z Tobą dzieje? Wydaje mi się jakbym był ostatnio z zupełnie inną osobą. Obcą. Nie odsuwaj się ode mnie. Myślałem, że po tym co było przed chwilą, po tym jak się kochaliśmy, już nie będziesz na mnie wściekła. Ile razy mam Cię zapewniać o uczuciu? O tym, że chcę z Tobą spędzić resztę życia?
- Aż w to uwierzę. – Zbyszek chciał Ją pocałować, ale usłyszeli pukanie do drzwi. Bartman poszedł otworzyć i wołając spod drzwi poinformował swoją dziewczynę, że przyszedł Filip. Wiola szła w stronę wejścia, ale usłyszała jeszcze dźwięk telefonu Zbyszka. Spojrzała na wyświetlacz i zobaczyła napis „Magda dzwoni”. Znowu ciśnienie podniosło Jej się do najwyższego pułapu i pomaszerowała z telefonem do drzwi.
- Cześć Filip. – przywitała się. – Kochanie, zgadnij kto do Ciebie dzwoni. – patrzyła ze złością na Zibiego.
- Wioluś. Załatwię to. – starał się załagodzić sytuację.
- Już to słyszałam. Wal się. – powiedziała i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Zbiegła po schodach i usiadła na ławce przed klatką schodową. Obok Niej zajął miejsce zdezorientowany kolega. – Chyba nici  z naszego projektu dzisiaj. Sorry, ale nie jestem w nastroju.
-  Zauważyłem, co się dzieje? – zapytał Filip.
- Za krótko się znamy, żebym opowiadała ci o problemach.
- Może to lepiej, będę obiektywny.
- Ok., może masz rację. – powiedziała i zrelacjonowała mu co ostatnio zaszło w Jej życiu. – I co, masz jakąś złotą radę?
- Przykro mi, ale nie wiem co powiedzieć. Może powinnaś mu zaufać.
- Daj spokój…
- Dobra, nie denerwuj się. Jest coś co mogę dla Ciebie zrobić?
- Może pomóż mi na chwilę o tym zapomnieć. – jak powiedziała tak zrobił. Pociągnął Wioletę za rękę i zaprowadził do wesołego miasteczka. Wiola w jednej sekundzie poczuła się jak mała dziewczynka. Od razu z uśmiechem na ustach pobiegła na najwyższą karuzelę. Z sercem na ramieniu usiadła w ciasnym krzesełku i zapięła zabezpieczenie. Kiedy maszyna ruszyła Wiola czuła się wyluzowana, ale kiedy zaczęła pędzić jak szalona, czuła, że to jednak nie był dobry pomysł, bo zawartość żołądka podchodziła Jej do gardła. Przemknęło Jej przez myśl, że zaraz zginie, jednak kiedy zeszła z karuzeli czuła się szczęśliwa. Bawiła się jak nigdy i była wdzięczna Filipowi, za tę chwilę zapomnienia.
Gdy już było zupełnie ciemno postanowili wrócić do domu. Szli wolnym tempem, bo Wioleta nie specjalnie spieszyła się do kolejnej awantury.
- Nie denerwuj się, że poruszę ten temat. – zaczął kolega z roku. – Ale nie chwaliłaś się, że jesteś dziewczyną Zbyszka Bartmana.
- Co raz częściej myślę, że nie ma się czym chwalić. – skwitowała.
- Oj Wiola nie bądź taka impulsywna.
- Nie potrafię. – weszła do windy i wcisnęła guzik z numerem 4. – Dziękuję na popołudnie, było fantastycznie. – uśmiechnęła się do niego serdecznie. W głowie Filipa pojawiła się myśl o tym, że Wioleta jest najpiękniejszą dziewczyną jaką kiedykolwiek spotkał. Fakt, może nie była idealna, ale jej wnętrze i zachowanie sprawiało, że była niepowtarzalna i stwierdził, że szkoda, że jest zajęta. Chciałby otrzymać od Niej szansę. Przypominała mu jego dawną dziewczynę, która zginęła w wypadku samochodowym. Miała takie same błyszczące oczy i uśmiech, który zarażał wszystkich. Zbliżył się  do Niej, żeby móc poznać słodycz tych ust.

                                                                   ********

<niach niach niach> wiem, że koniec tego rozdziału Wam się nie spodoba! :) Ale wybaczcie :)

Dodaję ten rozdział bardzo szybko po ostatnim z dwóch powodów. Po pierwsze okazało się, że również i mnie dopada czas, kiedy trzeba 5 minut poświęcić nauce, tak dla wyższego dobra :) A po drugie, jak nie mam nic napisanego do dodania, to łatwiej mi się mobilizować, żeby ruszyć pupcię po brudnopis ;)

Na dworze zrobiło się cieplej, więc od razu lepiej się żyje! :)

W dodatku Jastrzębie wygrało ze Skrą <3 co za dzień! Kciuki bolą mnie od trzymania, ale czego nie robi się dla swojej drużyny?! :) Pozdrawiam, Embouteillages ;*

12 komentarzy:

  1. Kciuki też trzymałam! Wygrali!
    Źle się dzieje... Martwię się o Wiolę... Ona chyba faktycznie przesadza i to na końcu... Masakra... Czekam na następny :) Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ty chcesz nas o zawał przyprawić?! Takie rzeczy wypisywać i to na sam koniec? Czy Ty chcesz, żebym nie mogła spać po nocach? Szkoda, że Zbyszek i Wiolka się kłócą, bo w takich sytuacjach najbardziej korzystają te osoby, które chcą nas skrzywdzić lub wykorzystać, np. Magda ;/ No i ten cały Filip... Już mnie wkurza. Powinien dostać od Wiolki po pysku. Ciekawa jestem jak to się wszystko dalej potoczy.
    Pozdrawiam i czekam na kolejny, a przy okazji zapraszam na 9. To ty ją do tego jeszcze namówiłeś? Świetny z ciebie przyjaciel... czyli nowy na http://jeden-pocalunek-siatkarza.blogspot.com/
    nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mogłaś skończyć w tym momencie?! Żeby mi to było ostatni raz! ;d
    Tą wredną Magdę na miejscu Wiolki to bym tak spoliczkowała, że by ją matka nie poznała. Filip jeszcze się tu dobrze nie pojawił, ale czuję, że namiesza. Zbyszek i Wiola kłócą się zdecydowanie za często. A potem taka Magda i taki Filip doprowadzą do zakończenia ich związku. Muszą się opamiętać i to szybko.
    Pozdrawiam, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. W związkach trzeba się od czasu do czasu pokłócić ale Zibi i Wiola przesadzają. Oboje mają w tym swoje racje. Niestety jednak są dwie osoby, które tylko czekają na moment gdy ta dwójka posprzecza się na dobre!

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbulwersowana wczorajszym wynikiem meczu i stęskniona za widokiem anielskiej buźki Bartmana na żywo, muszę użyć wulgaryzmów, no po prostu muszę. Co ten Zbysiu odpierdala?! Zupełnie inny człowiek niż na początku, aż brakuje mi tego pełnego czułości faceta. Myślałam, że łeb mi rozsadzi, kiedy powiedział Wioli, że wie co Magda do niego czuje i jakie ma zamiary, a nic z tym nie robi. Sam doprowadza ten związek do ruiny, a nieustanne wizyty tej larwy jeszcze bardziej podgrzewają atmosferę. Oj, Zbigniew, myślisz, że seks wszystko załatwi? :) Ua, ktoś tu chyba żyje w nierealnym świecie.
    Biorę nóż i zadźgam tego całego Filipa. Rozumiem, może i Wiola mu się podoba, ale chyba doskonale wie, że jest w związku, mimo iż ulega on małej rozsypce? Wrr, jak tak dalej pójdzie, dzięki dwójce cwaniaków związek Zibiego i rudowłosej przejdzie do historii, czego bardzo, bardzo nie chcę!
    Pisz, pisz tam, bo będziesz miała moje zrujnowane paznokcie na sumieniu. :) Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Co za żmija z tej Magdy. Bezczelna i fałszywa. Przecież na oko widać że pindrzy się do Zbyszka, nie po to by do niego wrócić, tylko rozbić zwiazek jego i Wioli. Chce jej zrobić na złość, chociaż nie wiem dlaczego. A że mało było problemów, to dołączył do nich Filip. Nic do niego nie mam, chłopak jest miły, uprzejmy ale niestety leci na Wiolkę. Ona jest z-a-j-ę-t-a! A Zbyszkowi radzę usiąść, poważnie sobie wszystko przemyśleć i ograniczyć kontakty z Magdą do minimum. Ot, taka złota rada :D Ciekawa jestem jak sytuacja dalej się rozwinie, także liczę że kolejny rozdział pojawi się niebawem ;)
    Gorące pozdrowienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kurde, Zbyszek czemu Ty nie dostrzegasz jak bardzo ta głupia klempa się do Ciebie przystawia?! Ale ona nie bije prawdziwym uczuciem do Zbycha, chce tylko umyślnie rozpieprzyć ich związek z niewiadomych powodów, przynajmniej mi się tak wydaje... Jejku, jejku, czemu Ci mężczyźni nie rozumieją, że jak kobieta jest zajęta to jest zajęta i się jej nie tyka! Grr... Mam nadzieję, że Wiolka nie podda się Filipowi, a Zbyszek Magdzie!
    Czekam ze zniecierpliwieniem na kolejny rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może i Wiolka trochę przesadza, ale z drugiej strony to na jej miejscu zachowywałabym się niemalże tak samo :D
    Viva la JSW ! ^^ Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozanielona wynikiem meczu i widokiem szczesliwego buziaczka obu Michalow musze to napisac. Nosz kurwa mac! ja widze ze oni razem, ale tak sami to nie beda. jak nie lukasz to ta pizdolina magda. dajze zlowiekowi byc szczesliwym. Chociaz z drugiej strony wole jak sie kloca a potem bardzo, ale to bardzo pieknie godza :D Filipku, kolego ktorego polubilam, my to sie chyba pogniewamy.jakie calowac? po co calowac? Jak chciales zobaczyc,czy wiolka ma wszystkie migdalki to na Boga mogles po prostu zapytac :/ bartman tez glupio madry. najpierw ze magda Jest zla a potem siedxi sobie z nia na kanapie i dupe wygrzewa. I tez zamiast pogadac z ukochana to ja bierze na blacie kuchennym.
    A teraz pisz, pisz, bo jak najszybciej musze poczytac o tym jak Filipek po zebach doatanie :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz zapraszam na http://wloskie-pocieszenie.blogspot.com/, gdzie ukazał się nowy rozdział! Pozdrawiam:*

      Usuń
  10. Pomimo,że jest piątkowy wieczór, to zapraszamy na lekcję 4 na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/. Pozdrowienia:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Zapraszam na trzeci rozdział do siebie. :) :*
    niekyta.

    OdpowiedzUsuń